25 cze Odwaga bycia nielubianym
Wróciłam sobie ostatnio do książki „Odwaga bycia nielubianym” i gorąco polecam. Autorzy przeciwstawiają w niej freudowską etiologię adlerowskiej teleologii i upierają się, że trauma nie istnieje, a szczęście to kwestia odwagi.
Co do traumy nie wiem, musiałby się wypowiedzieć ktoś kto przeżył napad, gwałt czy nieszczęśliwy wypadek. Co jednego zniszczy, drugiego zbuduje. I trochę o tym ta książka. Autorzy nie twierdzą, że nie przytrafiają nam się złe rzeczy, ale że tylko od nas zależy, co z tym zrobimy.
Mnie osobiście najbardziej podoba się w takich przypadkach koncepcja zemsty, ale podobno to niezdrowe. No nie wiem, hrabia Monte Christo był idolem mojej młodości. A moją ulubiona historyjką była ta o studentce weterynarii, która zgwałcona zbiorowo przez pijanych kolegów przeprowadziła na nich w odwecie pokazową akcję kastracji. W końcu mają to na studiach.
Poważna psychologia twierdzi, że należy skupić się na wybaczaniu, ale nawet w Harrym Potterze były tak zwane „zaklęcia niewybaczalne”. I są też niewybaczalne słowa i niewybaczalne czyny. Może zemsta nikogo nie uleczy, ale jakoś mi raźniej, kiedy w westernie źli ludzie giną od kul. Trudno, taka jestem.
I mam podejrzenie graniczące z pewnością, że nie tylko ja. Na miejscu naszych polityków brałabym takie rzeczy pod uwagę, kiedy idą na wojnę z kobietami. Nie od dziś wiadomo, że pamięć o urazach i krzywdach mamy jak słonie. Wie to każdy mąż, któremu wypomniano w czasie kłótni ten brak kwiatów na rocznicę 10 lat wcześniej. Nie zapominamy i nie wybaczamy.
Wracając do książki to teza o odwadze bardzo mi się podoba. Moja mama zawsze mówi, że strach jest grzechem pierworodnym. O strachu jest napisane też ładnie w „Diunie”, to taka książka fantasy, gorąco polecam.
Nie wolno się bać, strach zabija duszę.
Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie.
Stawię mu czoło.
Niech przejdzie po mnie i przeze mnie.
A kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę.
Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic.
Jestem tylko ja.
Nie bardzo tylko piszący o strachu podają metody jak to zrobić żeby się nie bać. Tu mi się najbardziej podoba rada Kasi Miller ” Bój się i rób”, bo nie zawsze udaje nam się nie bać. Ważne żeby nas to nie paraliżowało. A to się akurat da wyćwiczyć i najlepiej metodą małych kroków.
Można zacząć od wizyty u dentysty ;-).
Irena
Posted at 10:32h, 25 czerwcateż bardzo lubię gdy źli ludzie zostają ukarani, wybaczanie (chodzi mi o ważne sprawy a nie duperele) prowadzi do bezkarności. Jeśli nie możemy kogoś ukarać to można stosować takie stare przysłowie. „Jeśli masz wielu wrogów, uspokój się. Usiądź na brzegu rzeki i czekaj cierpliwie, aż ich ciała spłyną z nurtem”.
M
Posted at 14:26h, 25 czerwcaDokładnie. Wybaczmy mu bo ,,to tylko młody chłopak/dziecko, i co z tego, to tylko zaloty”. Za 10 lat zgwałci koleżankę, jeśli jest powalony. ,,Wybaczmy jej, och jaka biedna, to tylko dziewczynka, co z tego, że notorycznie kłamie, widocznie się boi powiedzieć prawdę”. Za 10 lat narobi krętactw w pracy albo relacji, bo ma wypaczony sposób myślenia, bo wolno. Dla mnie to co opisane (o złych ludziach) to nie jest zemsta. To czysta sprawiedliwość. Jest akcja-jest reakcja. Proste. Ostatnio moja mama twierdzi, że z chrześcijańskiego (czy nawet buddyjskiego) punktu widzenia należy wybaczać. Ok, tak. Ale NIE WSZYSTKO. Poza tym, wybaczyć, nawet krzywdę, nie powinno oznaczać zapomnieć/tolerować/przymykać oczy. Zło to zło. Nie wystarczy go ,,odpukać”…
Wiedźma Radzi
Posted at 20:15h, 25 czerwcanawet na religii uczą, że do wybaczenia potrzebna jest skrucha, zadośćuczynienie i chęć poprawy
Wiedźma Radzi
Posted at 20:17h, 25 czerwcapragniemy i łakniemy sprawiedliwości