17 mar Ta najdroższa rzecz
Podobno to John Lennon powiedział, że ;”życie to jest coś, co przytrafia nam się, kiedy jesteśmy bardzo zajęci czym innym”. Widocznie już w tamtych czasach w modzie było być bardzo zajętym. Autor bardzo mądrej książeczki „Tao Kubusia Puchatka” Benjamin Hoff ukuł nawet na ten stan nazwę „Najęty Bryś”, co wynikło z błędnego odczytania karteczki od Krzysia, który w pośpiechu nabazgrał „Jestem bardzo zajęty. Krzyś”.
Najęty Bryś nawet nie wie, że żyje. Goni od jednego zajęcia do drugiego i ciągle bardzo się spieszy. Nasza cywilizacja w pigułce. Wymyśliliśmy mnóstwo urządzeń, które miały nam zaoszczędzić czas. I co się stało? Nikt na nic nie ma czasu.
Poprawka. Ja mam. A ponieważ wczoraj po raz nie wiem który znowu odpowiadałam na pytanie „Skąd Ty masz na to czas?” to odpowiem pisemnie, żeby się nie powtarzać. Jak to mówią w amerykańskich filmach „Guilty”?. Jestem winna. Mam czas. Bo tak wybieram. Bo uważam, że czas to najcenniejsza wartość w życiu i nie chcę go zamieniać na przedmioty. Ani na medale. A w moim zawodzie, gdybym tylko chciała, mogłabym być zajęta od rana do wieczora. Pewnie zarabiałym dużo większe pieniądze, które potem mogłabym zamienić na imponujący dom z ogrodem i wymieniać auto co trzy lata na coraz lepsze. Większość ludzi tak właśnie robi. Harują od rana do wieczora i są z tego dumni. Bo nasza zachodnia cywilizacja takie zachowania gloryfikuje. Ba, w internecie aż się roi od kursów jak jeszcze skuteczniej sprzedawać, zarabiać, nieustannie rozwijać każdy biznes. Możesz sobie kupić kurs coachingowy, po którym już będziesz stale zajęty i odniesiesz tak zwany sukces. Tylko- co to jest sukces? To jest taki sukces, że siedzisz w ekspresowym pociągu do sławy i pieniędzy, ale nie masz czasu popatrzeć na piękne widoki za oknem, bo wzrok masz utkwiony w laptopie, gdzie śledzisz wskaźniki sprzedaży. Ja tak nie umiem. Kiedy czuję, że następny pacjent zamiast życzliwego zainteresowania wzbudza we mnie irytację, bo jestem przemęczona i wszystko mnie boli, to robię sobie wakacje. Choć mam kolegów, którzy pracują nawet w kołnierzu ortopedycznym, kiedy nawala im kręgosłup. Pewnie po to, żeby ten kołnierz mógł być ze złota.
Jak napisał Anthony de Mello- podziwiamy niewłaściwych ludzi. Podziwiamy tych, którym udało się dostać na ścianki, do telewizji, albo na listę stu najbogatszych. Dopiero po latach dowiadujemy się, że ten pseudosukces okupili uzależnieniem od alkoholu, narkotyków, albo chorobą psychiczną. Że organizm nie wytrzymywał ciągłego stresu. Że czuli się samotni i nieszczęśliwi. To ja już wolę uczyć się życia od ludzi szczęśliwych. Jak choćby Magda, która uczy mnie jogi i ma czas na to, żeby co roku siedzieć dwa miesiące w Indiach.
Nie chcę nikomu narzucać mojej filozofii, bo może ktoś jest szczęśliwy nieustannie pracując, załatwiając i rozwijając, bez chwili przerwy, dopóki ciało nie odmówi w końcu posłuszeństwa. Ale ja nabardziej lubię mieć czas. Na książki, filmy, ostatnio na pisanie, które uwielbiam i kontakt z tymi, którzy czytają to, co piszę. Na gapienie się w chmury i drzewa w lesie. Słuchanie Michała Bajora i Magdy Umer. Na uprawianie sportu lub leżenie na kanapie. Nie zaprawiam, nie pucuję, nie prasuję i nie układam. Nie zdobędę zapewne ani sławy, ani dużych pieniędzy. Ale mam czas.
A Ty? Na co chcesz zamienić swój czas?
lucysia 11
Posted at 12:33h, 17 marcaJa zamieniam swój czas na córkę z autyzmem.Zmęczona jestem niemiłosiernie,ale taka karma.Nie pucuję,nie układam,prasuję raz na miesiąc,zaprawiam bo lubię,uprawiam warzywa bo to moja pasja. Kolorowe pomidory i papryki uwielbiam.Moja eko produkcja,po eko jedzeniu i kosmetykach to jest to.Moje marzenie na czas wolny to Bieszczady.Kiedyś pojadę.Jak już córcia się ogarnie na tyle,że dam radę.Na razie Książka i dobry film zostaje.I nie mam wyrzutów sumienia że podłoga nie zamieciona,trudno.
Wiedźma Radzi
Posted at 18:01h, 17 marcaTo bardzo trudna sytuacja i ciężko zadbać o siebie mając chore dziecko, ale trzeba. To tak jak w samolocie, kiedy spadają maski z tlenem, najpierw zakładasz sobie, bo jak ty stracisz przytomność, to dziecko sobie samo nie poradzi..Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo siły 🙂
Renai
Posted at 13:05h, 17 marcaHmmm… czytam i jakbym czytała o sobie. Mam mnóstwo czasu, mogę czytać, oglądać, mogę rysować, pisać, bo to uwielbiam, ale wciąż się martwię że za mało pracuję, wciąż gonią mnie opłaty i wciąż mi się zdaje, że może to życie trutnia? A za chwilę myślę sobie, że naprawdę to tak chcę żyć. Nie chcę być w ciągłym biegu, w tym oszołomstwie zdobywania ciągle czegoś, ciumkania się na różnych spotkankach, gdzie wszyscy się popisują czym są i co oferują, ale dopisują do tego różne ideologie… Dziękuję <3
Wiedźma Radzi
Posted at 18:03h, 17 marcaPamiętaj, że jeszcze nikt nigdy na łożu śmierci nie żałował, że za mało pracował 🙂 pozdrawiam i nie daj się porównaniom, zawsze są piękniejsi, bogatsi..
Ania
Posted at 19:00h, 17 marcaJak to dobrze,że mogę to przeczytać!Nie,nie zrobiłam szeroko pojętej „kariery” pomimo -haha -jak to się mówi- wszelkich ku temu predyspozycji. Jedną z przyczyn był/jest mój syn dyslektyk, który potrzebuje mojej pomocy. Jednak czas płynie i mogę go coraz więcej wyszarpać dla siebie. I okazuje się,że nie chcę się ścigać po awans, służbowe auto czy wakacje w Dubaju, a największą radochę dają mi rysowanie, jazda na rowerze i obserwacje świata.Długo wyrzucałam sobie brak ambicji i samozaparcia, aż zrozumiałam,że ja chcę być tu i teraz,czuć wiatr,iść na spacer w słońcu,bawić się z kotem i mieć czas na rozliczne pasje…Sztuczny świat wysokich pięter korporacji nigdy nie był dla mnie atrakcyjny-więc po co udawać?Cieszę się Wiedźmo,że tu trafiłam.Uważam,że jesteś bardzo mądrą kobietą,a Twoje spostrzeżenia są niezwykle celne!Pozdrawiam!
Wiedźma Radzi
Posted at 19:16h, 17 marcaBardzo dziękuję i również pozdrawiam 🙂 A co do wakacji- kiedyś marzyłam o wakacjach na Seszelach, ale mam kolegę, który tam był. I ja taka zachwycona go pytam- Marek, ale ci zazdroszczę, jak tam było, powiedz? A Marek -szczerze? nudno..:-)