Statek niewolnic

Statek niewolnic

Wprawdzie obecnie odwiedzam wszelkie świątynie wyłącznie jako turystka, ale wychowana jestem, jak zapewne większość z nas, w religii katolickiej. I, oczywiście, zetknęlam się z nauczaniem Kościoła, zresztą trudno się nie zetknąć mieszkając w kraju nad Wisłą, nawet jak się bardzo nie chce. A w tym nauczaniu w ostatnich dziesięcioleciach nieustannie przewija się pojęcie „cywilizacji śmierci” wprowadzone chyba jeszcze przez charyzmatycznego i drogiego sercom Polaków, Jana Pawła II-go.

I bynajmniej nie chodzi o to, że zabijamy masowo zwierzęta, niszczymy lasy deszczowe, zatruwamy powietrze i w ogóle zagrażamy całej planecie. Ten niepokój byłby jak najbardziej zrozumiały, w końcu nie mamy dokąd uciec z tego ziarnka piasku, na którym pędzimy przez Kosmos.

To pojęcie w obecnej interpretacji dotyczy prawa do aborcji, eutanazji, a nawet poczciwej antykoncepcji i edukacji seksualnej. Według księży patrzymy na bolesny upadek zachodniej cywilizacji i najlepiej gdybyśmy zechciały tą cywilizację ratować własnymi piersiami, że o waginach nie wspomnę. A jak nie zechcemy, to się nas przymusi bezwzględnym zakazem aborcji ubranym w szaty szlachetnej „obrony życia poczętego”. Co za twór frazeologiczny, słowo daję. Tylko czekać, kiedy zaczniemy szukać okazji do obrony tego jeszcze niepoczętego, ale możliwego i znajdziemy się prosto w „Opowieści podręcznej”.

No więc po pierwsze. Zadziwia mnie, że Kościół, który przez całe wieki zachęcał do różnych krucjat i innych ludobójstw w imię wiary, nagle tak się przywiązał do marnego, doczesnego życia. To jednak chyba pierwsi chrześcijanie byli w swojej wierze szczersi i większą ufność pokładali w Bogu, ginąc na rzymskich arenach, niż obecni gorliwi katolicy kurczowo trzymający się życia, choćby pod respiratorem. Coś z tą wiarą w szczęście wieczne chyba nie tak.

A po drugie dziwnie mi się zbiega ten rzekomy „upadek cywilizacji”, która ma się całkiem dobrze, jeśli patrzeć wyłącznie pod kątem komfortu życia ludzi, z emancypacją kobiet i ich współczesną niechęcią do spędzania życia na obsługiwaniu mężczyzn. A przypomnę, że księdzem w kościele katolickim może być wyłącznie facet, niekoniecznie fanatyk. Za to gospodyniami na plebaniach i posługaczkami w kościołach są zawsze kobiety. Najwyraźniej trudno jest namówić mężczyzn do umycia podłogi w kościele na chwałę bożą.

Czyżby za tym lękiem o całą cywilizację krył się zwykły strach o to, że nie będzie miał kto wyprasować koloratki?

 

2 komentarze
  • Ken.G
    Posted at 08:59h, 14 maja Odpowiedz

    No bo cywilizacja upada. Cywilizacja mężczyzn, gdzie kobieta ma być miła, potulna i posłuszna. A że coraz więcej ich nie jest, ba! nie potrzebuje facetów do szczęścia, tylko całkiem dobrze radzi sobie bez nich? Świat się kończy! Logika podobna do tej, w której mężczyzna wyzywa kobietę od dziwek tylko dlatego, że śmiała go odrzucić.

    Eh, „Opowieść podręcznej”. Ostatnio coraz bardziej mnie drażni ten serial. Jak przez cały drugi sezon będę musiała patrzeć na mękę tych kobiet i nic się nie zmieni, chyba nie dam rady i porzucę go tak jak któryś sezon „American horror story”.

    Sprawdziłam. O „Kult” mi chodzi, czyli sezon 7.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 20:20h, 14 maja Odpowiedz

      zobacz sobie Ru Paul Drag Race na odtrutkę, fajny show 🙂

Post A Comment