20 wrz Wierne Penelopy
Od lat wielu obserwuję interesujące zjawisko. Mianowicie, mimo iż geograficznie daleka, to jednak bliska jest sercom polskich kobiet Grecja.
I to w starożytnym wydaniu.
I mimo, że większość z nich ani Iliady, ani Odysei zapewne nie czytała, z upodobaniem odgrywają rolę wiernych Penelop.
Przypomnijmy. Podczas gdy Odyseusz świetnie się bawił pod Troją i jeszcze lepiej w czasie przydługiego powrotu do domu, jego małżonka Penelopa cierpliwie czekała wychowując syna Telemacha.
Tatuś zaliczał przygody i czarodziejkę Kirke, mamusia oganiała się od zalotników, tkając.
I nie wychylając nosa poza brzegi Itaki.
Ileż ja widuję takich Penelop. Czekają w domu, kiedy on w wiecznej delegacji. Kwitną smutnie za stołami na przyjęciach wypatrując momentu, w którym rozbawiony i zalany w pestkę małżonek pozwoli się wreszcie odholować w domowe pielesze.
Obrażają się, strzelają focha, ale trwają. Matkują, opiekują się, robią wyrzuty i trwają na posterunku. Czekając aż ich bobo uwiesi się ufnie na ich ramieniu bełkocąc o dozgonnej miłości.
Nie, żeby mnie to zjawisko ominęło, też żyję w kraju powszechnego przyzwolenia na „męską” zabawę do trzeciego radiowozu.
Oraz inne męskie rozrywki typu mecze z kolegami.
Z meczem to akurat było zabawnie. Kiedy jeszcze byłam młodą, zakochaną małżonką z niemowlęciem przy piersi, mój ukochany wybył w sobotę „na siatkówkę” żeby się odstresować po ciężkim tygodniu.
Długo nie wracał, a ja jak ta pani słowikowa w gniazdku na akacji.
Przyszła następna sobota. A, że zwykle mam na stanie jakiegoś zapasowego narzeczonego, to tym razem ja pojechałam na krakowski rynek z sympatycznym kolegą, w końcu też miałam ciężko.
Nic tam nielegalnego się nie wydarzyło, tyle, że kiedy wracaliśmy byłam lekko skuta i nie wycelowałam w schodek pociągu. Kiedy stanęłam na progu gniazdka w zakrwawionych, podartych rajstopach, mój słowik pojął, że jestem istotą nieodpowiedzialną, nieobliczalną, a do tego mściwą.
I trzeba to mieć na uwadze planując męskie wypady na miasto.
Co jeszcze?
Nie pilnuję pijanych mężczyzn, chyba że od tego zależy moje życie i zdrowie, bo są na przykład skiperami na łódce.
Z imprez wychodzę nie martwiąc się jak misiaczek wróci i czy w ogóle.
Nie sprawdzam, nie pouczam i się nie troszczę.
No i najważniejsze.
Nie czekam.
Polecam gorąco.
Enjoy.
Sorry, the comment form is closed at this time.