09 gru Każdy lata jak potrafi
Kiedy zapisywałam się na pamiętną i magiczną wyprawę paralotniową na Wydmę Piłata we Francji, byłam po swoim pierwszym sezonie latającym i mocno wystraszona atrakcjami, które przytrafiły mi się w powietrzu. Przyznałam się chłopakom z Airaction, co nawykręcałam, a oni bardzo ofiarnie starali się mnie odblokować, żebym znowu mogła cieszyć się lataniem. Pilnowali przy startach, podpowiadali przez radio gdzie są kominy i jak się w nie wkręcić. Czułam się coraz bardziej bezpieczna i rozluźniona, ale tylko dopóki powietrze było spokojne. Wierzcie mi, robiłam co mogłam, ale kiedy tylko termika zaczynała mi huśtać skrzydłem, paraliżował mnie dziki strach. Omijałam więc szerokim łukiem wszelkie noszenia i kiedy inni wciąż jeszcze się bujali w powietrzu, ja już składałam skrzydło na lądowisku. Moi mentorzy byli mocno zawiedzeni tą postawą, aż w końcu Walter machnął ręką i powiedział TRUDNO. KAŻDY LATA JAK POTRAFI. I odtąd w spokoju cieszyłam się moimi „maślanymi zlotami”, nie usiłując z nikim rywalizować na wysokość, czy długość lotu. Bujanie się w błękicie nieba z innymi kolorowymi motylami i patrzenie z góry na świat daje mnóstwo radości, nawet jeśli nie jest się mistrzem przestworzy.
Tak samo jest w życiu. Jakie znaczenie ma to, że Ania z Kaziem mają dom z basenem, a ty tylko dwupokojowe mieszkanie, skoro ci w nim wygodnie i masz fajnego sąsiada? Ktoś napisał doktorat, a ty otwierasz kwiaciarnię. Kolega ma porsche, a ty rower z silniczkiem. I co z tego? Każdy z nas ma inne zasoby energii, intelektu, pracowitości. Różny stan zdrowia, odporność psychiczną i możliwości na starcie. Jeden trafi w komin i po chwili jest na tysiącu, drugi po starcie dostanie duszenie i z trudem wygrzebie się nad choinki. A czasem się potknie, albo skrzydło mu się złoży i zamiast płynnie wyjść w niebo, poturla się w krzaki. Ale koledzy pomogą się pozbierać i rozplątać linki, żeby można było spróbować jeszcze raz.
Po prostu, dopóki jesteś w powietrzu, ciesz się lotem. Jest jedyny, niepowtarzalny i tylko dla ciebie. I pamiętaj, że w powietrzu każdy jest sam za siebie odpowiedzialny. Inni mogą cię obserwować, podpowiedzieć coś przez radio, ale decyzje podejmujesz tylko ty. Wybierasz noszenia, oceniasz warunki, obserwujesz chmury. Podejmujesz wyzwania w zależności od swoich umiejętności i możliwości, bo grawitacja nie zna litości. Ale niezależnie od tego, czy jesteś asem przestworzy, czy leszczem, nieba wystarczy dla wszystkich. I szczęścia też.
A na koniec i tak każdy przyziemi.
Eis
Posted at 17:42h, 04 lutegoW punkt! Pięknie napisane… aż się czuje ten wiatr we włosach
Wiedźma Radzi
Posted at 18:24h, 04 lutegoZawsze możesz spróbować 🙂