21 maj Wojna światów
Wydawnictwo Pascal najwyraźniej uznało mój blog za opiniotwórczy, bo przysłało mi pocztą świeżutko wydaną książkę zaprzyjaźnionej blogerki z Bezdzietnika.pl, Edyty Brody. Bezdzietnik lubię szalenie, mimo, że nie do mnie jest adresowany, bom jak najbardziej dzietna, czyli dwie cudne córy na stanie. Chociaż z drugiej strony patrząc, to w sumie, czy matka dorosłych dzieci nie staje się w pewien sposób odrobinę bezdzietna, kiedy one wyjdą z domu w szeroki świat?
I tu możliwe są dwie reakcje. Spora część kobiet przeżywa wtedy tzw.”syndrom opuszczonego gniazda”, doznaje uczucia pustki i traci sens życia wraz z zakończeniem macierzyńskich obowiązków. I żeby go ponownie odzyskać zaczyna „cisnąć” o wnuki. Ja jestem w tej drugiej opcji, czyli od dnia w którym odwiozłam młodszą latorośl na studia, codziennie budzę się z błogą świadomością, że już za nikogo nie odpowiadam, jestem wolna i mogę robić co chcę. A chcę bardzo dużo, ale o tym potem.
Książka „Szczerze o życiu bez dzieci” napisana jest z pasją, feministycznym zacięciem i bardzo szczerze. Przeczytałam w jeden wieczór i bardzo polecam.
A tak w ogóle to żyjemy w ciekawych czasach, ale bardzo trudnych. W takim PRL-u niczego nie było i jak człowiek zdobył jakąś kieckę z Mody Polskiej to czuł się ubrany najlepiej na świecie i to na parę lat. Teraz ze sklepów wylewa się szeroką falą bezmiar odzieży, a kolekcje zmieniają się co trzy miesiące, albo częściej, nie nadążam. I potem blogerki modowe mają zajęcie, bo już nikt normalny nie wie jak się ubrać, żeby było trendy. No, ale to można olać. Gorzej, jeśli chodzi o model życia. Praca w korpo, czy farma eko? Budować dom, czy podróżować? Samochód czy rower? I tu możemy próbować, zmieniać, ewentualnie niezmiennie od poniedziałku zaczynać nowe, lepsze życie. Podobno millenialsi zmieniają pracę najdalej po półtora roku, bo się nudzą. Sztuka wyboru to jedna z trudniejszych sztuk, bo zawsze zostaje uczucie żalu za tym, czego nie wybrałyśmy. Miałam tak z narzeczonymi, ale w końcu zawsze jeszcze są rozwody.
Natomiast są w życiu też decyzje nieodwracalne i obarczone licznymi konsekwencjami. I do nich należy ta o macierzyństwie. Przez całe wieki była oczywista i w zasadzie nie podlegała negocjacjom. Teraz mamy wybór i warto bardzo dokładnie się zastanowić. Nie ma macierzyństwa na próbę, ani okresu wypowiedzenia, ani nawet urlopów, świąt i niedziel. Co więcej, w dzisiejszych czasach ta decyzja obarczona jest ogromnym ryzykiem, bo coraz więcej mutacji genetycznych, chorób rzadkich i problemów rozwojowych. Czy teściowa, która wisi nad głową synowej jak miecz Damoklesa i domaga się wnuków, bierze te opcje pod uwagę? Nigdy.
Dyskusja o tym, co lepsze, dzietność, czy bezdzietność, jest całkowiecie bezprzedmiotowa, bo to dwa zupełnie różne modele życia i każdy z nich ma swoje wady i zalety. A nie da się jednego życia przeżyć w obu tych wersjach i sobie porównać, co nam bardziej odpowiada. Na pewno za to należy słuchać siebie, a nie namolnej pronatalistycznej propagandy.
Moja babcia mawiała, że ludzie dzielą się na tych co dzieci mają i tych co nie mają. I dla niej to były światy odrębne, nie mogące się nawzajem zrozumieć. Książka Edyty przerzuca wiszący most między tymi światami.
Ken.G
Posted at 10:11h, 21 majaEch, szkoda, że to kolejny głos wołającego na puszczy… Dyskusja nie ma sensu, ale co rusz wybucha. Ja tam nie mam nic do dzieciatych, chcieli, to mają (mogli też nie chcieć, ale nie pomyśleli i mają). Problem, kiedy taka dzieciata zaczyna mi wmawiać życiową pustkę, współczuć i oświecać. Wtedy automatycznie mi się włącza tryb złośliwości 😉
Wiedźma Radzi
Posted at 10:14h, 21 majaNo i o tym, między innymi, w tej książce 🙂 jest naprawdę świetnie napisana 🙂
IWnowa
Posted at 13:58h, 21 majaDecyzja o macierzyństwie zawsze powinna być wyłącznie decyzją rodziców. Nikt poza nimi nie pokocha tak tego młodego życia, nikt poza nimi nie jest w stanie dać mu najważniejszych darów na całe życie, nawet jeśli próbowałby, to zawsze i tak będzie to jakiś ersatz. Na szczęście w dzisiejszych czasach można już wybierać samodzielnie, jeśli tylko wcześniej człowiek nauczy się samodzielnie także myśleć. A właściwie powinien, zanim zabierze się za powielanie swojego genotypu. 🙂
Wiedźma Radzi
Posted at 19:54h, 21 majaJa w ogóle nie rozumiem jak można komuś cokolwiek narzucać w tak poważnej decyzji
M
Posted at 20:04h, 21 majaMnie i tak najbardziej zabawni wydają się faceci, którzy wyzywają bezdzietne z wyboru kobiety od egoistek, bo te nie chciały rodzić dzieci. No co pan nie powiesz… 🙂
Wiedźma Radzi
Posted at 08:50h, 22 majano i księża zwłaszcza 🙂
Wiedźma Radzi
Posted at 20:03h, 22 majato jednak bałwanki są, ci nasi chłopcy ze skrzydełkami 😉
Wiedźma Radzi
Posted at 09:58h, 23 majae tam gorsze, trzeba by przedyskutować, co nas tak kusi w obejmowaniu tej funkcji, bo po 26 latach jakoś nie widzę wielu zalet 😉
M
Posted at 21:08h, 25 majaNie chcą żony bo żadna rozsądna by takich nie chciała, więc, w tym przypadku, lepiej udać, ze to on nie chce a nie ona, tak naprawdę. Toż to skaza na honorze, baba lenia nie chce 😉