Mistrz ciętej riposty

Mistrz ciętej riposty

Może faktycznie jest tak, jak mi wczoraj zarzuciła moja młodsza córka, że mam feministyczne skrzywienie w patrzeniu na świat, ale łapię się na tym, że wychwytuję z otoczenia jakieś zdania czy obrazki i one mówią do mnie całkiem co innego niż do reszty.

Taki na przykład odcinek Black Mirror o wirtualnej zdradzie, nie będę spoilerować, serial jest świetny i proszę sobie oglądać. Ale mnie akurat rzuca się w oczy scena, w której kobieta w, na oko, dziewiątym miesiącu ciąży, serwuje dwóm wypasionym bykom kolację i biega z półmiskami między jadalnią i kuchnią. Panowie zaś spokojnie w tym czasie konwersują przy stole. Dokładnie taką samą scenę widziałam w polskiej komedii „Listy do M.„, chyba 3, i też mi się rzuciło na oczy. I na mózg.

Dzisiaj sobie scrolluję fejsa, a tam na stronie Joasi Pachli ( blog wyrwane z kontekstu) reklama zabawek i cytat rozmowy mamy z dzieckiem.

Mama pyta, kiedy dziecko wreszcie uzna, że ma dosyć zabawek i powie mamie, że już więcej nie potrzebuje. Na co pada celna riposta dzieciaka, że kiedy w takim razie mama powie tacie, że ma już dosyć ubrań i więcej nie potrzebuje? I hahaha, chichi, wszyscy trzymamy się za brzuchy, jakie to zabawne.

Really? Czyli kobieta przychodzi do faceta po nowe kiecki zupełnie tak samo, jak dziecko po nową zabawkę? Czekam na czasy, kiedy to my będziemy się oganiały od naszych misiaczków, a oni będą marudzić o nowe autko. A kiedy łaskawie kupimy to, w którym misiowi najbardziej do twarzy, to on z wdzięczności wypucuje dom od piwnicy po dach. I zaserwuje obiad z deserem oraz masaż stóp.

Nie, żeby kochani koledzy nie byli chętni. Podejrzewam, że niejeden by poszedł na taki deal. Tylko to my jakoś  często nie potrafimy myśleć o sobie inaczej niż jak o delikatnej istotce, którą mógłby się w końcu zaopiekować jakiś duży, mądry facet i obsypać kieckami, brylantami i płatkami róż.

Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że gdybym w swoim czasie porcję energii jaką włożyłam w pielęgnowanie relacji damsko-męskich włożyła w rozwijanie biznesu, to właśnie zastanawiałabym się w jakim autku, domku, albo jachcie byłoby twarzowo mojemu nowemu ciasteczku wyrwanemu na imprezie w Cannes. Nie żebym była taka zdolna biznesowo, po prostu ilość wysiłku wkładanego w podobanie się/zdobywanie/wspieranie/zrozumienie/obieganie mężczyzn wkładana przez kobiety, uruchomiłaby kilka elektrowni jądrowych. Albo pozwoliła niejednej z nas znaleźć się na liście 100 najbogatszych.

Podobno kobiecie do 25 roku życia potrzebna jest uroda, potem do 35 osobowość, a po 55 duża kasa.

Ja uważam, że najbardziej potrzebny jest rozum i to w każdym wieku.

 

 

6 komentarzy
  • M
    Posted at 21:35h, 15 czerwca Odpowiedz

    Trafione w każdym calu 🙂

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 21:30h, 16 czerwca Odpowiedz

      dzięki 🙂

  • Amanda
    Posted at 17:16h, 16 czerwca Odpowiedz

    ,,Taki na przykład odcinek Black Mirror o wirtualnej zdradzie […]”. Taaa, a potem się byk dziwi, dlaczego jego kobieta (ta w ciąży) go zdradza. No ciekawe, czemu??? 😉 Chciałabym zobaczyć komentarze w jakimś serwisie pod tym odcinkiem, że to zachowanie tych facetów jest gorsze niż przesadne technologizowanie świata. Cóż, chyba się nie doczekam. Dlatego coraz bardziej, między innymi, podoba mi się ruch Voluntary Human Extinction…

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 21:31h, 16 czerwca Odpowiedz

      no czemu???dziwka podła ;-))))

  • Ola
    Posted at 08:20h, 25 czerwca Odpowiedz

    Niby dziwne, ale kilkukrotnie koleżanki blogerki chciały odkupywać ode mnie jakąś lumpeksową perełkę za grosze, gdy zobaczyły ją na blogu. W efekcie do transakcji nie dochodziło i zawsze argumentem było ograniczenie przez męża i to na poważnie, a tak chcą być kagankiem oświecenia, czy tą lampką ledową nowocześnie.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 08:33h, 25 czerwca Odpowiedz

      Nigdy nie przestanę powtarzać, że własna kasa to podstawa, choć znam takie, co i z własnej się tłumaczą, wolność jest w głowie.

Post A Comment