Haczyk na złotą rybkę

Haczyk na złotą rybkę

„Pieprzył , że jabłko jest jak wolność

gwizdnij je-chyba umiesz? zwiń je, a wolność pokochasz i zrozumiesz..”

Bardzo lubię tą płytę Lao Che, a ta akurat piosenka świetnie ilustruje ograny chwyt, stosowany na naiwne złote rybki przez szczwanych rybaków.

Przypowieści biblijne bywają pouczające i faktycznie lepiej uważać na kusicielskie podszepty rozmaitych węży. Zwłaszcza, że gady bywają nie tylko zdradzieckie, ale do tego są zazwyczaj tchórzami.

Konkretnie mam na myśli sytuację, kiedy słyszysz, że jeśli nie zrobisz tego czy tamtego, to znaczy, że nie jesteś wolna w swoich wyborach. Takie wchodzenie na ambicję znaczy. W podstawówce dotyczy to na przykład papierosów czy alkoholu i bycia wolną od rodzicielskich zakazów. A kiedy jesteś już trochę starszą dziewczynką chwyt ten stosują rozmaici uwodziciele, żeby cię przekonać do przekraczania norm i ograniczeń. Czyli najczęściej chodzi im o wskoczenie do ich łóżeczka bez stawiania większego oporu, a już, broń boże, wymagań. Bo inaczej to zapewne jesteś prowincjonalną gęsią, albo ograniczoną kurą, generalnie jakimś ptactwem podwórkowym. A oni to widzieli w tobie orlicę i taki zonk. Zawód i śmiertelna obraza.

no jak, gwizdnąć nie umiesz? to wolności nie kochasz i nigdy nie zrozumiesz!

Owoc zakazany kusi i wiele mężatek daje się nabierać na ten syk węża, biegnąc z rozwianym włosem na potajemne randki. W przekonaniu, że szermierz wolności stanie u ich boku, gdyby przyszło co do czego. Jakież potem ich zaskoczenie, kiedy po tzw. wylaniu się mleka i awanturze z adwokatem w tle, dotychczasowy niezłomny rycerz przestaje odbierać telefon, bo akurat sobie przypomniał, że ma słabowitą żonę i nieletnie dziatki. Którym za nic w świecie nie można odebrać ojca. Nie chodzi wcale o to, że jest zwyczajnym tchórzem, no skąd. Ani, że jego wolność jest taka jakby bardziej uwewnętrzniona. Chodzi o wyższe wartości.

Tak więc nie deprecjonując uroku randek, odradzam bieganie na nie pod wpływem podrażnionej ambicji i w chęci udowodnienia jakie to my jesteśmy odważne i wolne jak wiatr. Bo, oczywiście, jesteśmy i nie musimy tego udowadniać jakiemuś bęcwałowi, rujnując sobie życie przy tej okazji. Jeśli już romansować, to dla czystej przyjemności i z kimś, kto naprawdę nas pociąga, a nie tylko umiejętnie nami manipuluje. I ZAWSZE  na własnych warunkach. Czyli tak żeby nam się to opłacało i, rzecz jasna, nie mówię tu o pieniądzach.

A dla adrenaliny to lepiej sobie polatać.

 

 

 

Tags:
, ,
3 komentarze
  • Anka
    Posted at 10:05h, 06 sierpnia Odpowiedz

    Tak właśnie, ten tekst mi się podoba, bez zastrzeżeń.
    Dla adrenalizny? … chyba to nie jest mój ulubiony stan ale spróbuję zrozumieć 🙂
    Polatać, poszybowcować, mhm <3

  • Wiedźma Radzi
    Posted at 22:39h, 06 sierpnia Odpowiedz

    Bardzo zdrowa, ale juz parę razy widziałam sytuacje,kiedy takie „nienaruszalne zasady” obracały się w proch i pył, więc unikam tego typu deklaracji.

  • A
    Posted at 11:27h, 07 sierpnia Odpowiedz

    Pewnie czasami należ zamknąć twarz i milczeć ale mam z tym trudność jeśli to co czytam/słyszę robi na mnie wrażenie.
    Nie, nie staram się krytykować nikogo bo sama mam nie jedno za uszami.
    Czasem tylko trudno mi zrozumieć.
    Ale zasady prostują nasze i tak pokręcone drogi a pouchylane drzwi do, do nikąd (?) , kojarzę z powiedzeniem – nie igraj z pokusami bo przegrasz.
    PS
    Łamanie własnych zasad jest bardzo bolesne, oby nie.

Post A Comment