Ludzki pan, czyli jak zostać służącą patriarchatu

Ludzki pan, czyli jak zostać służącą patriarchatu

Chyba muszę się w końcu wybrać na Kongres Kobiet, bo tam coraz gorętsze spory, więc sobie podniosę ciśnienienie.

Mam niskie i wciąż przysypiam, ostatnio w teatrze. Dosyć mi to przeszkadzało w studiach swojego czasu, bo wykłady musiałam kserować od bardziej energetycznych koleżanek. Z wiekiem coraz gorzej, bo do młodzieńczego zmęczenia doszło starcze znużenie i bez kawy nie widzę w kolorach.

A tu proszę, panel o ofiarach przemocy i awantura pomiędzy stronniczkami pokrzywdzonej w związku z Robertem Śmigielskim Weroniką Rosati i jedną z wielu byłych partnerek jurnego ortopedy praktykującego w kwestii rozmnażania znaną z socjobiologii strategię typu „A”.

Czyli -„siejemy gdzie popadnie, jakaś część potomstwa na pewno przeżyje”.

Jest to ulubiona strategia panów z kategorii „macho” charakteryzujących się oprócz tego tzw. silnym charakterem i twardą ręką. Piszę „tak zwanym” nie bez kozery, bo dla mnie obijanie kobiet i znęcanie się nad nimi psychicznie wcale faktycznej siły nie dowodzi. A nawet wręcz przeciwnie.

Pisałam w poście „Książę i aktoreczka”, że wierzę Weronice.  Ani ją znam, ani specjalnie lubię, więc niby z jakiego powodu? Ano z takiego, że czytuję różne socjologiczne i psychologiczne badania oraz klasyfikacje. Cytowany „macho” to pewien zestaw cech, występujących w określonym pakiecie. Więc jeśli z oglądu zewnętrznego znamy część, to części ukrytej możemy się domyślić. A także z takiego, że dawno temu przez czas krótki zetknęłam się ze zjawiskiem wkręcania w spiralę przemocy i zachowania, z którymi miałam do czynienia, bardzo przypominały te opisywane przez Weronikę. W sensie samych mechanizmów, resztę umiem sobie wyobrazić, nie muszę testować na własnej skórze. Występuje w przyrodzie pewien typ mężczyzn, którzy delektują się władzą nad kobietami, a posiadając w charakterze rys psychopatyczny doskonale potrafią manipulować ich emocjami. Macie o tym w felietonie „Rekin na baby”. 

Ale my nie o tym. My o pani, która wdała się w spór z Weroniką i została wybuczana z sali. Moim zdaniem całkiem słusznie. Przedstawiła się bowiem jako lekarka, a wykształcenie medyczne jednak zobowiązuje. A przynajmniej powinno zobowiązywać do nieużywania argumentu „bo u mnie było inaczej” jako uzasadnienia tezy, że Weronika koloryzuje.  Argument na poziomie fejsbukowych ekspertów od podważania wszelkich twierdzeń na podstawie własnego, jednostkowego doświadczenia.

Badają sobie na przykład naiwni socjologowie pewne zjawiska społeczne i na podstawie tych badań budują teorię. A Mariolka z Pcimia podważa ją całkowicie, BO U NIEJ SIĘ NIE SPRAWDZA. Przykładowo. W setkach ankiet kobiety oświadczają, że wypełniają większość domowych obowiązków, socjolodzy stawiają tezę, że jednak trudno u nas o partnerskie związki. A Mariolka wyśmiewa ich w czambuł, bo jej Zdzisiu dziś pozmywał i o co chodzi.

Albo. Sto kobiet mówi o zjawisku „szklanego sufitu”, a jedna pani prezes oświadcza w prasie kolorowej, że to jakieś pomówienia i babska histeria. Bo JEJ się udało, co jest jawnym dowodem na to, że żadnego sufitu nie ma. Albo na to, że ma odpowiednie koneksje, które sprawiają, że znad jej głowy został usunięty. Ewentualnie na to, że jest trzy razy bardziej zdolna i pięć razy bardziej pracowita niż jej koledzy. Tylko tego nie widzi.

To tak jakbym ja powiedziała, że żadnego molestowania nie ma, bo mnie nie molestują, kiedy mam kleszcze w ręku. No raczej. Choć kiedyś jeden pacjent ze strachu złapał mnie za udo, więc sama nie wiem.

Na podobnej zasadzie pani oświadczyła, że jej nie bito, więc pewnie Weronika kłamie. I w ogóle po co ta afera, dzieci będą cierpieć kiedy się dowiedzą, że tatuś ma parę rys na kryształowym wizerunku. Wprawdzie je porzucił i nie wiadomo czy płaci alimenty, ale wara kalać wizerunek. Odnoszę wrażenie, że syndrom sztokholmski jest bardziej rozpowszechniony niż się nam wydaje.

Ja nie mówię, że mamy w ciemno popierać każdą z nas, choćby nie wiem jakie androny opowiadała, tylko dlatego, że to kobieta. Ale akurat w przypadku przemocy ofiara ma przeciw sobie wszelkie mechanizmy broniące patriarchatu i byłoby miło, gdyby nie miała przeciwko sobie innych kobiet.

Tak dla zasady.

 

 

 

No Comments

Post A Comment