Nie mówcie tego dzieciom

Nie mówcie tego dzieciom

Mnie się tej prawdy nie udało długo ukryć.  A właściwie to mojej mamie, babci moich dwóch córek. Tu akurat trafiła na młodszą, wieczną dyskutantkę, w tamtym czasie w wieku lat około sześciu.

Otóż babcia wpadła na tą minę używając przy jakimś posiłku nieśmiertelnej frazy w stylu „Jedz ładnie to duża urośniesz” czy jakoś tak.

Moja młodsza córka ma spore zdolności obserwacyjne, więc popatrzyła na bacię badawczo i wypaliła pytaniem:

„BABCIU, A CO WŁAŚCIWIE DOROŚLI MAJĄ  Z TEGO, ŻE SĄ DOROŚLI?”

Babcia starała się wykręcić sianem, ale nie z młodą takie numery. Po mętnej odpowiedzi już na zawsze została z przekonaniem, że dorastanie jest całkowicie nieopłacalne.

My to wiemy. Dorośli zawsze to wiedzieli, ale przed erą internetu jakoś się to udawało przed dziećmi ukrywać i mydlić im oczy. Poza tym dawne, bardziej restrykcyjne wychowanie, kiedy to zarówno rodzice jaki i nauczyciele posługiwali się bardziej systemem kar niż nagród jednak lepiej zachęcało do dorastania. Teraz dzieciaki mają z nami taki raj, że skok w dorosłość jest jak skok na główkę do przerębla.

Więc coraz więcej jest tych, którzy broniąc się przed dorosłością rękami i nogami tkwią w rodzicielskim domu do trzydzestki i nie mają ochoty na żadną odpowiedzialność.

Broń Boże, nie namawiam żeby zachęcać do dorosłości biciem linijką po łapach i klęczeniem na grochu.

Najlepsze co możemy zrobić, to udawać przez jakieś dwadzieścia pięć lat, że jest nam super, kochamy co rano wstawać do pracy, płacenie rachunków wprawia nas w ekstazę, a doroczne rozliczenie PIT-a to dobry powód do świętowania. Jesteśmy dumni ze swojej zdolności kredytowej i tego, że banki tak nam ufają, że pożyczają nam pieniądze na mieszkanie na 30 lat. Uwielbiamy wypełniać wózki w supermarketach zapasami na tydzień i nic nas tak nie cieszy jak sobotnie sprzątanie.

Może się nabiorą.

Musimy tylko wytrzymać do momentu kiedy wyprowadzą się „na swoje”, a potem szybciutko się spakować i wyjechać w podróż dookoła świata.

 

 

 

 

Tags:
6 komentarzy
  • Benia
    Posted at 11:18h, 14 stycznia Odpowiedz

    Ech moja mama zawsze mi mówiła, żebym nie spieszyła się być dorosłą, ale to mi nie przeszkodziło zostać matką w wieku lat 20 i tak samo wyjść za mąż

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 19:40h, 14 stycznia Odpowiedz

      kto by tam mamy słuchał ;-)))

  • Ada
    Posted at 13:15h, 14 stycznia Odpowiedz

    Ja jednak zdecydowanie wolę być dorosła. Z dzieciństwem kojarzą mi się głównie nakazy i ograniczenia. I brak wpływu na to czego chcę się uczyć w szkole i nad czym chcę pracować. I konieczność tłumaczenia się ze swoich wydatków. Moja osobista dorosłość jak na razie jest dużo fajniejsza 🙂

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 19:41h, 14 stycznia Odpowiedz

      czyli miałaś prawidłowo opresywne dzieciństwo ;-)))

  • M
    Posted at 17:19h, 14 stycznia Odpowiedz

    ,,Najlepsze co możemy zrobić, to udawać przez jakieś dwadzieścia pięć lat, że jest nam super, kochamy co rano wstawać do pracy, płacenie rachunków wprawia nas w ekstazę, a doroczne rozliczenie PIT-a to dobry powód do świętowania. Jesteśmy dumni ze swojej zdolności kredytowej i tego, że banki tak nam ufają, że pożyczają nam pieniądze na mieszkanie na 30 lat. Uwielbiamy wypełniać wózki w supermarketach zapasami na tydzień i nic nas tak nie cieszy jak sobotnie sprzątanie.” Sami sobie zbudowaliśmy taką cywilizację. Poza tym, nie każdy dorosły tak żyje, choć wiem, że większość 😉 A można by ciut inaczej, trochę przewartościować. I tu wcale mi nie chodzi o brak jakiejkolwiek odpowiedzialności za cokolwiek, czy olanie wszystkiego. Ktoś znajomy my kiedyś powiedział, że w dzisiejszych czasach nie trzeba niewolnictwa narzuconego z góry, żeby ludzie byli niewolnikami…

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 19:42h, 14 stycznia Odpowiedz

      pewnie, przecież ja to piszę z przymrużeniem oka..;-)

Post A Comment