Innego końca nie będzie

Innego końca nie będzie

Właśnie przeżyliśmy koniec świata.

Bo świat, który znaliśmy, już nie istnieje. Świat bez granic i świat nieograniczonej konsumpcji. Nieustannych podróży i ciągłego bogacenia się. Świat uporządkowany, bezpieczny i stały.

Ponieważ żyję już naprawdę długo, to mam na koncie co najmniej jeden koniec świata. Tamten świat też wydawał się stały i niezmienny. Władza ludowa rządziła, proletariusze wszystkich krajów czekali miesiącami na paszport żeby się łączyć, a potem godzinami na granicy, żeby przeszmuglować aspirynę do Rumunii.

Tamten świat runął, może bardziej spodziewanie, ale też dosyć gwałtownie. I jakoś się pozbieraliśmy, choć nie było łatwo.

Moje pokolenie zostało wrzucone z realnego socjalizmu w surrealistyczny kapitalizm łóżek polowych rozstawionych na chodnikach. Jedni się dorobili, inni zbiednieli, jakoś się z czasem ogarnęliśmy.

Powiem szczerze, że nie było to wcale takie proste. Pamiętam jak robiłam dobrą minę do złej gry, handlując na targu brzoskwiniami przywiezionymi z wiedeńskiej hurtowni, żeby pomóc rodzicom próbującym odnaleźć się finansowo w nowej rzeczywistości. Tata, bezrobotny inżynier, uczciwy do bólu, wybrał w hurtowni ładne, ale droższe od chłamu, który sprowadzała konkurencja i cenowo nie mieliśmy szans.

Ale jednocześnie moje pokolenie dostało szansę wskoczenia na rynek błyskawicznych karier. Wystarczyło znać język, być obrotnym i można było łapać pana Boga za nogi. Umościliśmy się wysoko na drabince, a młodzież czytała w prognozach, że nigdy nas nie dogoni, bo wszystkie stołki zajęte.

Teraz wielu młodych ludzi zostanie bez pracy, bo rynki czeka potężna recesja. Nie będzie łatwo, bo po końcu świata nigdy nie jest. Jestem jednak przekonana, że świetnie sobie poradzą. Są dobrze przygotowani na nowy świat. Dużo lepiej od nas.

Badacze narzekali na millenialsów, że kapryśni, że co chwilę zmieniają pracę, że kręcą nosem na karierę w korpo. Nie chcą siedzieć w biurze po 16 godzin.

Przyznawali jednak uczciwie, że są też otwarci na nowe, chłonni na wiedzę, sprawnie poruszają się w świecie nowych technologii. Że są kreatywni i niebanalni. A social media nie mają przed nimi tajemnic.

Teraz mają jak znalazł. Połowa świata przeszła do życia w sieci. I kto tu jest wygrany?

Szach mat gderacze. I wszyscy dumni z tego, że ich nie ma na fejsie.

Młodość zawsze wygrywa. Nie tylko z koronawirusem.

Powodzenia, kochani.

 

 

 

 

 

Tags:
,
4 komentarze
  • M
    Posted at 15:25h, 20 marca Odpowiedz

    Moim zdaniem ludzie (nie wszyscy, bo są ludzie refleksyjni) szybko zapomną i dalej wrócą do fit siłowni, dzióbków, konsumpcjonizmu i dziesiątej pary butów. Wielu (chociaż wielu, na szczęście, nie) ludzi jest tak płytkich, jak kałuża po deszczu na pustyni… Na świecie dla kogoś ciągle jest koniec świata a wielu pustostanów to zwyczajnie nie obchodzi, i dalej wymieniają meble co roku, piją przez ,,eko” słomkę oraz twierdzą, że w ten sposób są eko i fit i ratują planetę 🙁 Konsumpcjonizm i głupota jako gatunku (a nie jako jednostek) zaszedł chyba za daleko, żeby zawrócić. Nie z taką mentalnością. A jako przedstawicielka pokolenia powiem, że wielu Millenialsów nie jest wcale bardziej świadomych i nastawionych na współpracę od poprzednich pokoleń. To kwestia człowieka raczej. Bo w każdym pokoleniu są i perełki i betoniaki. Niektórzy wykorzystują technologię do fajnych, twórczych i mądrych rzeczy, dzielenia się czymś ze światem (jakąś wiedzą, literaturą, sztuką, fotografią, pasjami, czymkolwiek fajnym, do pomagania). A inni wstawiają swoje pijane zdjęcia, gołe tyłki i głupie komentarze. I to niezależnie od pokolenia. Także…

  • Wiedźma Radzi
    Posted at 18:17h, 20 marca Odpowiedz

    ale przynajmniej maja opanowane nowe technologie i ßwietnie sie czujá w wirtualu 😉

  • Amanda
    Posted at 15:39h, 23 marca Odpowiedz

    Mnie śmieszą ludzie w średnim wieku (to nie do Pani Wiedźmy ;)), którzy sami siedzą na FB i udostępniają faktyczne głupoty a narzekają na ,,dzieciaki i millenialsów”. A widziałam paru takich, i to nawet z USA chyba, nie tylko z Polski. Goście mienili siebie jako libertarianie (a, to wiele wyjaśnia…). Chociaż przecież nie wszyscy są tacy ale dużo właśnie. Sami robią głupoty a na młodych (co głupot nie robią) to narzekają… Bo technologia taka ,,zua”, jakby kiedyś to nie było zła na świecie i głupich ludzi. Dużo ludzi ma za swoje przez tą koronę.

  • Amanda
    Posted at 15:22h, 25 marca Odpowiedz

    A dzisiaj (25 marca) o 12.00 dzwony biły w wielu krajach. Jakby to coś dawało przeciw epidemii… Ale teraz popularnością cieszą się wszelkie ,,przepowiednie” religijne, także…

Post A Comment