Po drugie-rzuć szkołę i zbij fortunę

Po drugie-rzuć szkołę i zbij fortunę

Pisałam już kiedyś post o tym, że trzeba omijać polską szkołę szerokim łukiem, jeśli się chce budować poczucie własnej wartości. Nie wycofuję się z tych poglądów, choć mogą być przestarzałe, bo nawet moje dzieci zakończyły już szkolną edukację, więc co ja tam wiem. Może teraz jest inaczej.

Ale.

Czytam nadal ANTYKRUCHOŚĆ  Taleba i cóż widzą moje oczy? Mądry ten człowiek wyśmiewa akademicką edukację już nie tylko w kontekście formatowania młodych, niewinnych mózgów w kierunku pokory i łykania podanej wiedzy bez zadawania zbędnych, bo kłopotliwych dla nauczycieli, pytań. Albo katowania młodzieńczej psychiki nienawistnym „wyciągnijcie karteczki”.

Otóż on lansuje tezę, iż przyjmowany powszechnie pogląd, że wykształcenie prowadzi do bogactwa jest zwyczajnym myleniem skutku z przyczyną i ma na to argumenty. A wszechstronna erudycja służy jego zdaniem głównie temu, żeby się miło rozmawiało przy kolacji. Natomiast jest raczej przeciwskuteczna kiedy chodzi o coś tak przyziemnego jak zbijanie majątku. Fundusze hedgingowe zarządzane przez noblistów z dziedziny ekonomii bankrutują sromotnie jeden po drugim.  Jak to mówią mądrzy ludzie „W teorii nie ma różnicy między teorią a praktyką, a w praktyce – jest.”

Więc jeśli marzycie o tym, żeby wasze dzieci dorobiły się dużych pieniędzy powinnyście jak najmniej zawracać im głowę odrabianiem lekcji, a jak największy nacisk położyć na praktykę. Najlepiej niech zaczną handlować opcjami na akcje od przedszkola. Tylko mnie nie pytajcie jak działają opcje na akcje, bo ja miałam w szkole same piątki.

Tyle w kwestii szkoły. Ale co z tego dla nas, drogie wiedźmy?

Przekładając to na żywotnie nas interesujące sprawy damsko-męskie należałoby szerokim łukiem omijać wszelkich teoretyków od związków. Przestać się dokształcać z podręczników na temat meandrów męskiej psychiki i po prostu przejść do czynów. Zastosować metodę prób i błędów i sprawdzić, co naprawdę działa. Obserwować rzeczywistość zamiast kupować kursy on line. Postawić na praktykę i ćwiczyć. Zaakceptować porażki i dać sobie prawo do błędów. Jeśli już kogoś słuchać, to lepiej babci z życiowym doświadczeniem niż młodej psycholożki z doktoratem.

No i omijać erotomanów-gawędziarzy. Nic nie umieją.

Zresztą ewolucyjnie mamy świetnie opanowaną tak zwaną „zasadę sztangi” omawianą w książce jako najlepsza strategia budowania portfela inwestycyjnego. Czyli, żeby 85% aktywów trzymać w instrumentach bardzo bezpiecznych, jak na przykład obligacje, a 15% w ultraryzykownych akcjach z dużym potencjałem wzrostu.

Czymże bowiem innym jest powszechne wśród kobiet wychodzenia za mąż za księgowego plus gorący romans z motocyklistą rajdowym?

2 komentarze
  • M
    Posted at 16:24h, 22 maja Odpowiedz

    Mnie śmieszy, że żeby dojść do jakichś oczywistych wniosków, to trzeba być ,,ekonomistą i traderem”… Kolejny, który na ,,odkrywaniu Ameryki w konserwach” zbija kasę, podobnie jak ,,psycholożki z doktoratem.” I know it, thank you, man.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 20:57h, 25 maja Odpowiedz

      na ja trochę upraszczam, książka jest dobra 🙂

Post A Comment