Trucizna

Trucizna

Przygotowuję się na przyszłoroczne seminarium z roślin trujących na Akademii, więc sobie sprowadziłam książkę Eleanor Herman pod obiecującym tytułem „Trucizna”. Pasjonująca, doprawdy.

Okazuje się, że nasi przodkowie aplikowali sobie takie ilości trucizn w pożywieniu, kosmetykach i lekach, że włos na głowie się jeży. Znaczy, nam się jeży, bo im wszystkie wypadły od rtęci, arszeniku i ołowiu.

Renesansowe damy pokryte ołowianymi pudrami i nasmarowane rtęciowymi maseczkami cudem utrzymywały się przy życiu i to nawet bez dodawania dodatkowych trutek do potraw. Taka królowa Elżbieta ukrywając dzioby po ospie za pomocą specjalnych kosmetyków prawdopodobnie skróciła sobie życie o jakieś kilkanaście lat.

Ciekawe, btw., co o naszych kosmetykach napiszą przyszłe pokolenia. Ile z tych cudownych antyoksydacyjnych i przeciwzmarszczkowych mazideł okaże się mieć toksyczne długofalowe skutki.

Pamiętam moje zaskoczenie, kiedy, po wielu latach niewidzenia, odwiedziłam gospodarzy, do których jeździłam na wakacje jako dziecko i ich córkę, młodszą ode mnie o jakieś dwa lata. Ja, miejska lalunia, zadbana kremami za setki złotych, wymalowana jak miejski mural i to dziecko kaszubskiej wsi z cerą świeżą jak malina. Gładką, zdrową, rozświetloną. Śladu makijażu. Dawało do myślenia, słowo.

Mam swoje zdanie na przykład o smarowaniu się kremami z filtrem, o czym nam trąbią wszystkie babskie gazety. Owszem, kiedy jedziemy na wakacje do krajów południowych, jasne, nie jesteśmy przyzwyczajeni do takiej ekspozycji na słońce. Ale w naszym swojskim Paprociowie? Toż to krzywicy można dostać z braku vit. D3 prędzej. Tymczasem każdy babski magazyn nic tylko nas ostrzega przed słońcem i reklamuje mazidła z filtrami. A potem suplementy z vit.D. Na tej samej stronie. Litości.

Może faktycznie rację mają autorzy memu, który wprawdzie dotyczy rowerzystów, ale ma znaczenie ogólne. Chodzi w nim o to, że taki rowerzysta to strata dla gospodarki. Auta nie kupi, ubezpieczenia nie kupi, nie tankuje. Zdrowy, więc lekarz nie zarobi, ani apteka. No po prostu gospodarcza katastrofa. Co innego taki klient McDonaldsa. Samochodem podjedzie, nażre się frytek. Zarobi producent aut, stacja benzynowa, kardiolog, farmaceuta. Interes się kręci.

Tak jak adwokat od rozwodów żyje z rozwodów i gdyby nagle wszystkie małżeństwa okazały się zgodne to by umarł z głodu, tak lekarz żyje z choroby, a koncern farmaceutyczny ze sprzedawania nam leków.

Zwłaszcza to ostatnie. Uświadommy sobie wreszcie, że koncerny farmaceutyczne są nastawione na zysk, a nie na podtrzymywanie naszego zdrowia i dobrego samopoczucia. Działy marketingu wymyślają nieistniejące choroby, na które sprzedają nam niedziałające leki. Ba, żeby tylko niedziałające. To by było pół biedy.

Taka średniowieczna trucicielka to miała niewielki zasięg. Ot, jakiś jeden książę. Albo parę weneckich wdów, jak niejaka Tofana.

Ci to mają rozmach.

 

Tags:
4 komentarze
  • Dorota Urbanek
    Posted at 11:29h, 04 czerwca Odpowiedz

    O tak, mają rozmach i wielką misję wymyślania nam potrzeb o których nie mamy pojęcia oraz chorób, których nie zauważamy-a wszystko w szczytnym celu – dla naszego ogólnie pojętego dobra. W świeci zdominowanym przez ekspertów od wszystkiego przestaliśmy słuchać własnego wewnętrznego głosu rozsądku i mądrości.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 16:22h, 05 czerwca Odpowiedz

      szalona pogoń za kasą..

  • M
    Posted at 12:30h, 06 czerwca Odpowiedz

    Nadmierna konsumpcja napędza chorobę (głównie psychiczną, choć od nadmiaru żarcia i ,,upiększaczy” tez są oczywiście fizyczne dolegliwości) a ,,choroba” (na własne życzenie) z kolei wymaga ,,leczenia” suplementami i lekami ,,cud”-cud to będzie jak zadziałają. A według wiary, w polskim wypadku, chrześcijańskiej, człowiek powinien mieć umiar, nie tylko w jedzeniu i piciu. Widać chora konsumpcja zabija nawet wiarę we własne ideały. To chyba świadczy o hipokryzji i o tym, że ktoś nie dokończa wierzy, bo jak w coś się wierzy/jest przekonanym, to tak się żyje…

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 08:20h, 07 czerwca Odpowiedz

      namolna reklama też robi swoje

Post A Comment