14 lip Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech
To, oczywiście, cytat z Desideraty, kto nie zna, proszę nadrobić, bo to jeden z najlepszych tekstów jakie napisano.
Ostatnio tego hałasu było jeszcze więcej niż zwykle, bo kampania rozjeżdżała nas jak walec, a do tego walec był z balonikami, trąbkami i orkiestrą dętą. Teraz politycy, którzy tak ochoczo pocięli tkankę społeczna na kawałeczki chyba się przestraszyli skutków, bo nawołują do porozumienia.
No, ja się chętnie porozumiewam, tylko trzeba mieć z kim. Tymczasem zwolennicy obu stron wzięli to wszystko na serio i poziom społecznej agresji sięgnął nieba gwiaździstego nade mną, burząc prawo moralne we mnie.
Nieustannie aktualne są skecze Abelarda Gizy „Na dwa” i Neonówki „Wigilia”.
Pisarka Manuela Gretkowska w akcie rozpaczy wystawiła dom na sprzedaż i ogłosiła chęć wyjazdu. Zaraz się dowiedziała, że jest rozpuszczoną pisareczką, co życia prawdziwego nie zna. Bo prawdziwe życie to jest tylko w hutach, albo na polu, w pocie i znoju, a nie jakieś tam tworzenie. W ogóle po co komu sztuka i artyści, przy następnej kwarantannie wystarczy nam Zenek Martyniuk i rekolekcje przez radio.
Budujące były komentarze tych, którzy wyjechali już dawno i chwalą to sobie.
Mnie się wydaje, że każdy z nas ma prawdziwe życie, bo własne i niepowtarzalne, a co do miejsca zamieszkania to chciałabym sobie je móc wybrać, tylko mi słabo idzie z językami. Wtedy kraj wyboru miałby prawo wymagać ode mnie uczuć patriotycznych, bo wybory zobowiązują.
Obecne wybory zobowiązały nasz miłościwy rząd do wybudowania nam obiecanego kraju mlekiem i miodem płynącego, który rośnie w siłę, a ludziom żyje się dostatnio.Trochę to może być trochę trudne, kiedy wyjadą przedsiębiorcy ze względu na podatki, lekarze wyrzuceni przez posłankę Hryniewicz oraz artyści wygwizdani przez tłum za poglądy.
W siermiężnych czasach socjalizmu ukuto termin „emigracja wewnętrzna” dla tych, którzy nie mogąc wyjechać przez zamknięte granice, a nie chcąc uczestniczyć w socjalistycznej farsie zamykali się w gronie rodziny i przyjaciół i starali maksymalnie ignorować coraz bardziej otaczającą rzeczywistość. Nie każdy ma naturę bojownika i chęć siedzenia na barykadzie i ja to rozumiem. Wystarczy mi wymiana zdań z właściwie dowolnym zwolennikiem dobrej zmiany żeby stracić wiarę w dobro na dobre kilka dni.
Póki co zajęłam się zdrową dietą, bo na leczenie raczej nie ma co liczyć i jogą, żeby móc pracować do późnej starości kiedy system emerytalny już padnie całkowicie pod ciężarem kolejnych trzynastek i czternastek. Resztki zdolności kredytowej wykorzystam na kupienie Młodym Czarownicom biletu wstępu do Kanady.
W Kanadzie everybody is nice. Bon voyage.
L
Posted at 10:46h, 15 lipcaTeż marzę o emigracji i żałuję, że nie wyjechalam stąd na stałe w 2004, jak tylko EU otworzyła granice.
Wiedźma Radzi
Posted at 11:43h, 16 lipcajako i ja
Amanda
Posted at 15:32h, 15 lipca,,W siermiężnych czasach socjalizmu ukuto termin “emigracja wewnętrzna” dla tych, którzy nie mogąc wyjechać przez zamknięte granice, a nie chcąc uczestniczyć w socjalistycznej farsie zamykali się w gronie rodziny i przyjaciół i starali maksymalnie ignorować coraz bardziej otaczającą rzeczywistość […].” Jak dla mnie, oczywiście osobiście, bo każdy lubi co innego, to super rozwiązanie. Mieć idiotów w dupie. Za mało mam nerwów, choć nie jestem starsza, by z nimi wojować. Bo i tak nic nie dotrze. Janusze i Grażki wiedzą lepiej.
Wiedźma Radzi
Posted at 11:44h, 16 lipcaw sumie jak sie odłączyć od radia i telewizji, to da się zachować spokój