Jest w orkiestrach dętych jakaś siła

Jest w orkiestrach dętych jakaś siła

Jak śpiewała Halina Kunicka.

Boże drogi, faktycznie długo już żyję, skoro pamiętam takie piosenki, choćby i z dzieciństwa.

No, ale my tu nie o muzyce. My tu o życiu. I o cóż chodzi, moje drogie wiedźmy? Otóż chodzi o siłę nadęcia. O tą fantastyczną cechę męską, chyba zakodowaną już w DNA z powodów ewolucyjnych. W końcu jeżeli tylko jeden na iluś tam samców miał szansę na prokreację i transmisję swojego materiału genetycznego do przyszłości, to należało się pokazać wybrednym samiczkom z jak najlepszej strony. Zaczesać grzywkę na niskie czółko, podrasować wątłe muskuły i mieć nadzieję, że wyższemu rywalowi powinie się noga.

My nie musiałyśmy. Każda samica miała nie tylko szansę na seks, ale wręcz smutną pewność tarmoszenia w jaskini. Nie trzeba było się reklamować, ani udawać, że się lubi gotować.

Potem, kiedy ludzkość przeszła w tryb osiadły i nastała era patriarchatu, kobiety stały się towarem na rynku matrymonialnym i zgodnie z zasadami marketingu należało sprzedać ładne opakowanie bez wielkiego zwracania uwagi na zawartość.

I to ma swoje konsekwencje.

Czyli bardzo dużo energii i czasu wkładamy w opakowanie, za to zupełnie czasem nie umiemy docenić swoich talentów. Siedzimy u fryzjera, kleimy rzęsy i paznokcie i rywalizujemy z koleżankami na szczupłość talii, zupełnie jakbyśmy nadal mieszkały ze Scarlett O’Hara w Tarze i wybierały się na bal debiutantek.

Natomiast mało uwagi przykładamy w młodości do rozpoznania swoich rzeczywistych talentów, choć era, kiedy wystarczyło wyjść za mąż i już, dawno się skończyła.

Co więcej, widzę dookoła, że nawet kiedy stajemy się kobietami dojrzałymi i otaczająca rzeczywistość nie tyle daje nam sygnały, co błaga i wyje o uwagę, to my nic. Mam przyjaciółki obdarzone rozmaitymi talentami, którym nie poświęcają wiele uwagi, bo pewnie myślą, że wszyscy tak mają.

No więc moje drogie. Nie każda z nas umie dobrze się ubrać, a w dodatku niedrogo, wyszukując świetne okazje dosłownie od ręki. Ot tak, spacerując po nieznanym mieście.

Nie wszystkie posiadamy zmysł artystyczny i potrafimy zaprojektować wystrój wnętrza, wyszukać detale, zrobić remont i to jeszcze pilnując zarozumiałych męskich fachowców, którym się wydaje, że się znają na kolorach.

Nie każda potrafi stworzyć ogród jak z bajki. Albo robić świetne fotki.

Mężczyźni obdarzeni podobnymi zdolnościami otwierają domy mody i firmy deweloperskie. Centra ogrodnicze i fotograficzne atelier.

W tym przypadku dobrze, że istnieje telewizja, a panie lepiej się prezentują na ekranie, bo są już programy, w których Kasia Dowbor kieruje remontami, a Maja Sablewska ubiera panny z prowincji.

Tylko, że w telewizji to się zmieści kilka. A zdolnych, utalentowanych i pracowitych kobiet są setki tysięcy. Jedyne czego im brakuje to tej umiejętności odpowiedniego nadęcia. Dodania wagi i powagi każdej postawionej kreseczce i ugotowanemu makaronikowi.

A ja? Nie umiem się ubrać, nienawidzę remontów, mój ogród przypomina chaszczowisko, a fotki robię marne. Ale mam talent do wyszukiwania talentów.

Otwieram kurs orkiestry dętej. Kto chętny?

 

 

 

Tags:
5 komentarzy
  • M
    Posted at 15:17h, 15 października Odpowiedz

    A ja się z tym bardzo nie zgadzam. Nadęcie ludzkości doprowadziło do większości tych katastrof i tragedii, które mamy dzisiaj, i które dobrzy ludzie teraz próbują poprawiać. Cenić się trzeba na pewno. I rozwijać swoje pasje. Ale na pewno nie ,,nadymać”. Bo pycha kroczy przed upadkiem. Ci nadęci mężczyźni (tylko ci nadęci, nie, że wszyscy) to dla mnie żaden wzór do naśladowania a raczej obraz żałości… Kobiety ,,nadęte” podobnie, z tym, że ich mniej, to fakt. Większość tych ,,domów mody” i tym podobnych to zbędna farsa, w której paradują zagłodzone panie ku uciesze męskich gapiów i ,,nowoczesnych” kobiet, które tak naprawdę dalej robią za przedmiot. Także nie ma się z czym wyrywać przez tego typu mężczyzn. Ani kobiety. Także to, ze ktoś ma ,,własną firmę” nie zawsze czyni wyzwolonym. Nie każdy mężczyzna ma ,,własną firmę” poza tym. Tak samo jak ,,służebnice” irytują mnie kobiety (i mężczyźni), którzy mają zbyt nadęte ego.
    ,,W tym przypadku dobrze, że istnieje telewizja, a panie lepiej się prezentują na ekranie[…]” dla mnie dalej robią za towar, z którego dużo ludzi się wyśmiewa (nie Pani Kasia ale wszelkie ,,celebrytki”) oraz obraża normalne kobiety, które występują w telewizji podważając np. ich kompetencje i robiąc sobie nieuzasadnione, wulgarne żarty. To nie jest takie piękne wcale. Czasem same ,,celebrytki” się zachowują nie na miejscu. Dalej normalna kobieta się nie dostanie przed kamerę w tego typu programach, tylko musi być wymalowana i czasem nawet jak ,,prostytutka” się ubrać, kokietuje, wdzięczy się. To NIE JEST wolność.

    Spostrzeżenie numer dwa, trochę do tematu a trochę nie – Możemy sobie, jako ludzkość, budować nawet najbardziej zaawansowane roboty ale dopóki programistami będą mężczyźni (przeważnie, i to tacy, którzy kobiety mają w …) a roboty będą miały wygląd i głos kobiet, oraz będą pełniły funkcje usłużne (i nikt nie będzie widział w tym nic złego), to nie będzie nam daleko do jaskiniowców. Kobiety mogą ,,sobie” też zakładać firmy ale dopóki z naszych firm będą szydzić i podważać to, co robimy, to nie jesteśmy wolne. A teraz to dzieje się nagminnie, czy to ze strony pseudo-Katolików czy z akademickich wynurzeń. Smutne ale prawdziwe.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 18:52h, 15 października Odpowiedz

      Przecież to było żartobliwie 😉

      • M
        Posted at 21:20h, 15 października Odpowiedz

        Patrząc na to, co się ostatnio dzieje na świecie (i w Polsce) trochę nie pora na żarty 🙁

  • Amanda
    Posted at 15:55h, 15 października Odpowiedz

    Ciężko jest odkryć swój talent jak się leży na porodówce i wyje z bólu na taki przykład, jeśli ktoś naprawdę chce dziecka/dzieci. Nawet jak ojciec dziecka jest najczulszym, czyt. normalnym, ojcem i opiekuje się od początku, rozumie i wspiera. Nawet jak ma się super wsparcie w innych. Ciężko, kiedy sobie uświadomimy, że nawet bez tej kato-talibo-freudo-psycho-kulturo-reklamo-sado-maso-patryarchato-do du… otoczki, nawet przy najlepszych chęciach innych, to tylko chęci. A jak wiadomo, dobrymi chęciami to piekło jest wybrukowane. A naszej, do du…, biologii nie oszukasz. Przez comiesięczne, bolesne przypadłości, że nie można się ruszyć z wyra, dużo kobiet ma, za przeproszeniem, w du… firmę, afirmacje czy wyjazdy. Nawet kiedy partner faktycznie w domu robi a nie ,,pomaga” i dba. Przez pogryzione od karmienia piersi, nawet jak tata spędza więcej niż matka czasu z dzieckiem, w du… się ma wyścig do kasy. A co z kobietami, które nie chcą dzieci i nie mają? Natura jakoś miała gdzieś, że nie chcą. I comiesięczne męczarnie dała w pakiecie. Ah, zapomniałabym, jeszcze ta pseudo-kulturowa sado-maso otoczka przecież dochodzi do tego. I mamy co mamy. I nie ma co udawać, że jest inaczej. System (patriarchat) jest do du… Ale bez niego, w normalnym świecie, nasza biologia też jest do du… Poza tym, nie wiem czy bez patriarchatu mężczyźni nagle przestaliby gwałcić. Jest różnica między tym co naprawdę uznaję za wartość z siebie, a czego nie robię tylko dlatego bo mi bronią a i tak uważam, że słuszne. A pomijając, normalny mężczyzna może o każdej porze miesiąca pojechać np. w daleką podróż, bez całego tego syfu do higieny w walizce. Kobieta nie. A jeszcze się obie te rzeczy nakładają na siebie teraz, du*na biologia i system społeczny. Kiedyś myślałam, że kobiety przesadzają z tym okresem. Ale teraz, widząc wiele rzeczy, rozumiem. I nie to, że ktoś chce być ,,kurą domową” albo się godzi na patriarchat, bo to jest dla mnie głupie. Ale to, że ma dosyć po prostu. I coraz bardziej mnie, jako kobietę, wkurzają te ,,miejsca dla kobiet”, ,,parytety gdzieś tam”, ,,80% kobiet w korpo”. Nadajesz się albo nie. Albo masz dość, jak ja. To nic nie zmieni. Żaden parytet nie zmieni Twojej biologii. Można zrobić pierdylion ustaw, obwarowań, umów społecznych. I co z nich? Nie odpowiem bo brzydko. Nie lubię ,,zacieszu” na ułudzie, mimo, że mam konto bankowe a na nim papierki z gościem i daję się nabrać czasem na pułapki. Ale jak przyjdzie co do czego, to kasą się nie najem, luksusowym autem nie ogrzeje a najnowszymi ciuchami nie napalę w piecu długo. To tylko umowa. Umowę zawsze można zerwać.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 18:53h, 15 października Odpowiedz

      fakt, te cholerne miesiączki to mogą wykończyć

Post A Comment