Wojny plemienne

25 paź Wojny plemienne

Zanim pozabijamy się na ulicach, warto przez chwilę zastanowić się nad źródłami pewnych postaw w oderwaniu od bieżącej polityki.

Tak sobie myślę, że roszczenie zbiorowości do decydowania o losie indywidualnej ciąży może mieć swoje źródło w plemiennym przekonaniu, że kobiece brzuchy należą do gromady na tej samej zasadzie co życie i zdrowie młodych wojowników. Skoro grupa delegowała najsilniejszych swych członków do wspólnej obrony i oni poświęcali życie w interesie plemienia, to na tej samej zasadzie kobiety nie miały nic do gadania w kwestii przysparzania plemieniu nowego mięsa armatniego.

I to przekonanie musi być ewolucyjnie zakorzenione w naszych mózgach, bo jak inaczej wytłumaczyć sobie, że emerytka z Pcimia uważa, że powinna decydować o ciąży studentki z Krakowa. Gdyby chodziło tylko o religię, to wystarczyłyby coniedzielne kazania dla tych, które religia cokolwiek obchodzi. Reszta zmierzałaby swobodnym marszem wprost w piekielne czeluści. Zaś abortowane zarodki awansem z miejsca do bram Raju. Z pominięciem fazy męczenia się na tym łez padole.

Usiłowałam kiedyś zgłębić katolicką logikę, po co ratować płody i dawać im okazję do grzechu i potępienia, ale chyba ma to coś wspólnego z magiczną wiarą w wodę święconą, co samo w sobie jest zagadkowym bałwochwalstwem. No bo uważać, że ten gest jedynie deleguje do Nieba, a inaczej gdzie trafia ta niewinna duszyczka? Tajemnica wiary.

Zakaz zabijania, z którym mamy do czynienia w Kodeksie Karnym też nie bierze się z naszych czystych moralnych intencji, tylko z ewolucyjnego pragmatyzmu. Gdyby zabijanie osobników żyjących było powszechnie dozwolone, to każdy członek społeczeństwa byłby codziennie narażony i nie dałoby się funkcjonować. Więc społeczeństwo się umawia, że tego robić nie wolno i nie ma to nic wspólnego z jakimkolwiek Bogiem. Przykazania to nie żadne objawienie z góry Synaj, tylko zbiór praktycznych rozwiązań wypracowanych ewolucyjnie. Zupełnie ludzkiej moralności nie przeszkadza zabijanie, kiedy dotyczy warunków wojennych, a przecież teoretycznie powinno.

Obecnie technologia jest na tyle rozwinięta, że obowiązkowa służba wojskowa odeszła do lamusa i można było młodych chłopców zwolnić z powinności ginięcia dla dobra plemienia. Niestety, nie udało się jeszcze wynaleźć technologii pozwalającej pominąć kobietę w wytwarzaniu substancji narodowej. Nic zatem dziwnego, że najbardziej zainteresowani zakazem aborcji są panowie z wszelkich ruchów narodowych i patriotycznych. Ich umysły są wręcz przesiąknięte ideologią typowo plemienną, wystarczy się przyjrzeć. Czarni won, bo to nie „nasi”, choć religijnie rzecz biorąc, też boże dzieci. Geje won, bo nie płodzą, więc osłabiają plemię. Baby do rodzenia, plemię musi być silne.

Możesz sobie krzyczeć na ulicach, że twoje ciało należy do ciebie. W myśleniu plemiennym nie ma miejsca na indywidualne wybory. Wróg nie śpi.

Religia jest tu traktowana czysto instrumentalnie. Do tego zresztą została wymyślona. Żeby spajać plemię, żywić szamana i pomagać rządzić wodzowi.

Poważne traktowanie mitu o tatusiu, który zabił syna, żeby wybaczyć grzechy innym dzieciom nie wystawia najlepszego świadectwa inteligencji, sorry.