Ja myślę, że czuję 2

Ja myślę, że czuję 2

Tak zaczynał zdanie mój mąż, kiedy wracałam z kursu Gestalt i pytałam go o uczucia. Jak większość mężczyzn był od dzieciństwa uczony ukrywania emocji, bo „mażą to się baby”. A chłopaki nie płaczą, wiadomo. Nawet mamy taki film.

Kasia Miller przytacza na warsztatach zabawną rozmowę z klientem, który uważał, że nic nie czuje, bo akurat nie był w nikim zakochany, ani się na nikogo nie wściekał. Innych emocji nie znał.

Mój całkiem inteligentny przyjaciel, autor książki o lataniu był szczerze zdumiony, kiedy wspólna koleżanka uświadomiła mu, że MA EMOCJE. Pisałam już o tym.

Nasza kultura odcinała mężczyzn od emocji w procesie wychowania nie bez powodu. Chodziło, oczywiście, o wojny. Żeby dać się wytresować do zabijania nie znanych sobie ludzi w imię cudzych interesów trzeba stać się nieczułym.

A żeby samemu dać się zabić trzeba wyłączyć najbardziej pierwotny z instynktów, instynkt przetrwania.

Tu się na chwilę zatrzymajmy i oddajmy hołd tym wszystkim chłopakom, którzy zasłonili własnym ciałem swoje dziewczyny w czasie strzelaniny w kinie w Stanach. Zawsze są dwie strony medalu.

Przez całe wieki mężczyźni mieli społeczne przyzwolenie do okazywania w zasadzie dwóch emocji: pożądania i złości. Nawet nie miłości, chyba, że byli trubadurami. Kochanie własnej żony było raczej w złym tonie, dzieci trzymało się krótko, a dla kochanki „płonęło”. Umiłowanie mogło ewentualnie dotyczyć Ojczyzny.

Dozwolona była złość, wściekłość, agresja. Chłopak miał umieć się bić, nie dać sobie w kaszę dmuchać i pokazywać kto w rodzinie nosi spodnie.

To straszne kalectwo. I ono obraca się przeciwko nam. W badaniach socjologicznych postawiono kobietom pytanie, co zrobiłyby w świecie bez mężczyzn. Najwięcej lajków zebrała odpowiedź, w której autorka napisała, że mogłaby wreszcie biegać wieczorem  W OBU słuchawkach. Zamiast z jedną wyciągnięta, nasłuchując czy ktoś za nią nie idzie. Nie taki sobie ktoś. Mężczyzna.

Boimy się męskiej agresji i mamy powody. Padamy ofiarami gwałtów, przemocy domowej i ulicznej.

Dobrze byłoby połączyć w końcu kropki i odpowiedzieć sobie na pytanie- dlaczego mężczyźni tak często wpadają w gniew? Nie usprawiedliwiam ich, mówię tylko, że uczymy chłopców wyrażania KAŻDEJ nieprzyjemnej emocji złością. Męska złość jest akceptowana społecznie. Ba, jest gratyfikowana. Utożsamiana z dzielnością.

Kobieta złoszcząca się w pracy będzie uważana za histeryczkę lub jędzę. Drący mordę szef jest po prostu stanowczy.

Facet czy się boi, czy się wstydzi, czy czuje niepokój, robi jedno- wścieka się. Obserwuję to teraz w domu, kiedy ciężko zachorowała matka mojego męża. Tygrys przeżywa całą gamę emocji, ale na zewnątrz głównie się wścieka. Przed chwilą na hałasujący czajnik. Biedny czajnik ledwo uszedł z życiem.

Co z tego dla nas drogie Wiedźmy?

Bez nas ani rusz. Jeśli ich nie nauczymy inaczej, to sami na to najprawdopodobniej nie wpadną. Może już nie uda się zmienić tych starszych. Ale zanim powiesz do syna „przestań się mazać” to się trzy razy zastanów. Uznaj jego emocje, a potem pomóż mu je opanować. Prawdziwa odwaga to opanowanie strachu, a nie zaprzeczenie, że się go czuje.

Nie chodzi o to, żeby wylać dziecko z kąpielą i wychować armię rozchwianych emocjonalnie maminsynków.

Ale może gdyby nie ta socjalizacja mężczyzn do gniewu, to nie musiałybyśmy się bać biegając wieczorem po parku. Ja wiem, testosteron robi swoje, chłopcy są bardziej agresywni z natury niż dziewczynki.

Ale to wychowanie wypuszcza dżina z butelki.

 

7 komentarzy
  • Irena
    Posted at 10:38h, 27 stycznia Odpowiedz

    niektórzy faceci płaczą na filmach czy po śmierci psa (ja po odejściu ulubionej kotki byłam tylko smutna) ale zrobić komuś świństwo, wykorzystać, oczekiwać zachwytów niezależnie co powiedzą i zrobią to chętnie, tego ich wrażliwość nie ogarnia, bo są wrażliwi tylko na siebie, nie na innych

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 10:46h, 27 stycznia Odpowiedz

      facet jest wrażliwy, ale na swoim punkcie, to fakt 😉

      • Amanda
        Posted at 20:31h, 27 stycznia Odpowiedz

        Raczej na swoim to przewrażliwiony i to raczej każdy i od dawna :,D

  • Amanda
    Posted at 15:29h, 27 stycznia Odpowiedz

    Natura naturą ale to jest efekt głównie wychowania. ,,Nie maż się” a potem oczekiwanie, że ktoś będzie normalnie wrażliwy. ,,Nie wychylaj się, bądź grzeczna (w domyśle-usłużna)” a potem oczekiwanie, że dziewczynka będzie znała swoją wartość. I takie debilizmy przez wieki. Zamiast po prostu ,,bądź sobą, dobrym człowiekiem, rób co lubisz, radź sobie na swoją miarę i, jeśli możesz, to pomagaj kiedy trzeba”. Tylko tyle i aż tyle. No ale to przecież Pan Bóg (raczej jego obsługa naziemna) chciał, żeby tak było. Widocznie wojny, gwałty i przemoc są mu miłe. Jemu i wielu innym bóstwom, filozofiom, nawet naukom, które to popierają. A raczej tym, którzy się tym zasłaniają a gęby pełne frazesów.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 19:28h, 27 stycznia Odpowiedz

      religia to zło

  • M
    Posted at 19:01h, 27 stycznia Odpowiedz

    ,,Facet czy się boi, czy się wstydzi, czy czuje niepokój, robi jedno- wścieka się.” To jedno ale znam też wiele kobiet, które się wściekają. Różnica polega na tym co ktoś z tym dalej robi. Jak nad tym panuje i czy posunie się do czegoś dalej. Nie wiem czy większość kobiet panuje nad sobą tylko dlatego, że boi się kulturowo (wychowanie). W końcu jak ktoś jest w emocjach to ma w poważaniu ,,co powie sąsiadka czy mama” i, że ,,to nieładnie”, działa trochę automatycznie a trochę myśli. Nie znam kobiety (prócz psychopatek), która w afekcie zabiłaby partnera (jeśli on nie był potworem, to inna sprawa) i dziecko . Albo kogoś zgwałciła po pijaku. PANUJĄ NAD SOBĄ. Nad gniewem, mimo, że on często jest. Kobiety często są sfrustrowane. Ale myślą o kimś w danym momencie (kiedy trzeba) a nie ,,bo ja, bo mnie”. Poza tym, większości kobiet z jakiegoś powodu nie da się do końca ,,wytresować do zabijania w wojsku.” Kobiety w wojsku ,,do zabijania” dalej stanowią mały procent. Jest dużo nieczułych, nawet nie w wojsku, co wykorzystują innych, a wręcz psychopatek ale mówię teraz o tych normalnych. Są kobiety zwykłe świnie i psychopatki ale nawet dużo z nich nie posuwa się do rzeczy, do których posunąłby się mężczyzna (też nie każdy). W naszej kulturze. Bo np. tam, gdzie obrzezują małe dziewczynki to inaczej wygląda, w końcu to kobiety robią. Większość sprawców przemocy u nas (zawsze są wyjątki) stanowią mężczyźni. I nie każdy z nich ma nieczułych rodziców, czy środowisko, co każą nie wąchać kwiatków bo ,,od tego odpadnie”. Wielu ma, zgoda, nie wszyscy. Muszą być bardziej podatni, w końcu też nie każda kobieta wychowuje się ,,w niebie”. Znam sporo ludzi, którzy mają najczulszych rodziców (albo jedno), płci obojga. I wielu z nich nie życzyłabym największemu wrogowi za partnera/kę, dziecko, przyjaciela czy kogokolwiek.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 19:30h, 27 stycznia Odpowiedz

      testosteron swoje robi

Post A Comment