Łobuz kocha najbardziej

Łobuz kocha najbardziej

Zwykle powtarzamy to z Wiolą przy słuchaniu kolejnej opowieści jakiejś miłej Wiedźmy o burzliwym i nie najlepiej zakończonym związku.  Dużo w tym empatii, ale troszkę też kpiny, a już najwięcej komunikatu: „nie łam się, mała, ten typ tak ma”.

Czyli ma tak, że nabierają się na jego wdzięk kolejne kobiety i wdziękiem tym uwiedzione, nie wpadają na pomysł porozmawiania z poprzedniczkami. A szkoda. Oszczędziłyby sobie w ten sposób sporo czasu i łez. Jak zapewne teraz jedna Monika, która jeszcze niedawno opowiadała na prawo i lewo o wielkiej miłości do Zbyszka.

Zbyszek jest miły i kochany, a do tego jest bardzo utalentowanym aktorem. Właściwie jest taki udany, że trudno się dziwić, że mu szkoda siebie dla jednej.

I tak, wiem, że polska opinia publiczna pastwi się teraz nad Moniką i mściwie cieszy, że „ta podła” kobieta, która „odebrała” ojca czwórce dzieci została porzucona i cierpi.

Nie przepadam za Moniką, bo wydaje mi się nie najmądrzejsza, delikatnie mówiąc. Ale stawiam dolary przeciwko orzechom, że walczyła jak lwica żeby ten związek zbudowany na gruzach poprzedniego małżeństwa Zbyszka, się udał. Znosiła fochy pasierbów, dokładała się do słonych alimentów i pielęgnowała kruche ego artysty. I po co?

Czy nie lepiej było przeżyć piękny romans, zasuszyć parę fiołków w tomikach poezji i mieć piękne wspomnienia?

Nie wyszło, bo nie mogło. Zbyszki tego świata nie są stworzeni do nudnego, stabilnego życia na co dzień. Ani Zbyszkówny, bo to nie jest domena mężczyzn, ostatnio telewizja nakręciła serial o Osieckiej, który był słaby i drętwy, ale pokazał jak poetka z wdziękiem skakała z kwiatka na kwiatek, póki nie trafiła na taki bardziej motylożerny. No cóż, nosił wilk razy kilka..

Problem nie tkwi jednak, moim skromnym zdaniem, w Zbyszkach i Zbyszkównach, tylko w naszej zapyziałej, drobnomieszczańskiej mentalności. Mentalności, która a priori potępia romanse i od zakochanych żąda ślubnej obrączki. Teraz na szczęście już rzadziej, ale ja sama padłam jej ofiarą w latach wiośnianej młodości. Bo tak naprawdę to byłam zakochana, ale niepoważna do spodu i kompletnie niedojrzała. Nie było jednak mowy o życiu na „kocią łapę”, bo jak to- bez ślubu???

Jeszcze stojąc w przedsionku kościoła miałam szczerą ochotę powtórzyć finałową scenę z „Absolwenta” i to wyłącznie dla kawału, bo w ogóle cała impreza wydawała mi się dosyć surrealistyczna. A ucieczka spod ołtarza byłaby moim zdaniem świetnym żartem. Tyle, że już byłam w ciąży, bo liczenie też mi nie szło, mimo skończenia klasy mat-fiz z wyróżnieniem. I trochę się bałam, że narzeczony, człek solidny, jednak się obrazi na amen. A dziecko musi mieć ojca, no nie?

W Polsce powiatowej do dzisiaj liczy się tak naprawdę małżeństwo, a każdy inny rodzaj związku budzi podejrzenia i nieprzychylne komentarze. A już związek pozamałżeński to skandal w czystej postaci i obraza boska.

Gdyby nie ten posmak skandalu, to pewnie Monika i Zbyszek pospotykaliby się jakiś czas, a potem, kiedy namiętność by opadła, bo tak każe biologia, przypomnieliby sobie, że mają dzieci na wychowaniu, a są osobami odpowiedzialnymi. Do następnego porywu, rzecz jasna.

Niestety, zamiast francuskiej lekkości, u nas panuje obecnie purytańska moralność rodem z amerykańskich szmir, bo nawet pani Dulska pewnie zamiotłaby sprawę pod dywan, nie burząc Hesi i Meli dzieciństwa.

Co z tego dla nas, drogie Wiedźmy?

To proste. Jeśli jesteś osobą solidną, obowiązkową i nie wybaczającą potknięć, to raczej omijaj Zbyszków tego świata, bo nic dobrego z tego dla ciebie nie wyniknie. Trzymaj się swojego solidnego, stabilnego narzeczonego i zapomnij o tym koledze ze szkoły, który ci przygrywał na gitarze przy ognisku.

Natomiast jeśli czujesz nieodparty pociąg do obdarzonych wdziękiem, talentem i błyskotliwością mężczyzn, o których wiesz, że łańcuszek żon i narzeczonych ciągnie się po horyzont, to raczej nie łudź się, że akurat ty będziesz tą ostatnią i jedyną.

Więc może nie warto wracając z wyjątkowo udanych wakacji pakować siebie i dzieci, wyprowadzać się do mamusi i szukać adwokata. To, że się z kimś dobrze bawisz i na plaży przy świetle księżyca czujesz, że „to jest to” może być, oczywiście, prawdą, ale poczekaj aż zweryfikują to zimowe miesiące.

Lepiej tymczasem zapisać się na francuski.

 

6 komentarzy
  • Amanda
    Posted at 10:44h, 22 marca Odpowiedz

    ,,Polska opinia publiczna” to jedno z najgorszych gówien w tym kraju jakie znam, obok polityki 🙂 A portale pokroju ,,Pudelka” i inne szwindelki to brukowce, które nie są warte nawet pomyślenia o nich, co dopiero czytania 😉 Natomiast uważam, że ,,Zbyszki” i ,,Zbyszkówny” to po prostu niedojrzali emocjonalnie narcyzi. Sama uważam, że nie musowo się z nikim wiązać na stałe ale jak ktoś już zrobił dzieci to niech chociaż ma przyzwoitość, żeby miały w miarę normalnie. A nie bo mamusia/tatuś myśli dołem a nie głową. I poleciał za dziewczyną w wieku starszej córki. Jak dzieci są dorosłe to wszystko ok, niech spada, oby jak najdalej. Ale jak ktoś ma małe, to powinien być odpowiedzialny. To, że jakiś facet (rzadziej kobieta) jest tchórzliwym egoistą, to nie znaczy, że należy go/ją za to chwalić. Jak wie, że taki jest to było nie robić dzieci w stałym związku. Mnie np. by było wstyd, że mam ojca erotomana, który się puszcza co rusz (mimo, że ma żonę i dzieci a nie jest wolny, to zupełnie co innego wtedy i może ktoś mieć nawet 10 partnerów, aby nikogo nie oszukiwał). W dzisiejszych czasach naprawdę promuje się za dużo pustoty i ,,wyrzucania” niewygodnych problemów, zamiast rozwiązywania.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 18:33h, 22 marca Odpowiedz

      zdrada towarzyszy nam od zarania dziejów, proponuję zrozumieć zamiast jedynie potępiać, ambitniej trochę 😉

      • Amanda
        Posted at 19:57h, 22 marca Odpowiedz

        Wszystko można próbować zrozumieć, nawet morderstwo niewinnego człowieka da się ładnie uzasadnić. Nie wszystko jednak trzeba.

        • Wiedźma Radzi
          Posted at 21:09h, 22 marca Odpowiedz

          mylisz zrozumienie z akceptacją

  • M
    Posted at 14:25h, 22 marca Odpowiedz

    Mi się osobiście ,,Pudelek” i inne tego typu portale kojarzą z tą durną prasą ,,dla kobiet” a w niej np. tytuły (moja babcia to czyta) ,,Słono zapłaciła za swoją karierę.”, ,,Rodzina daje mi siłę.” (w domyśle-usługiwanie a nie oparcie w trudnych chwilach). I inne kompletne bzdety. Ja ten chłam omijam szerokim łukiem bo to pożywka dla ludzi pokroju ,,wiejskiej plotkary”. Szkoda, że takie gazety i portale mają tak duże nakłady. To nie świadczy najlepiej o społeczeństwie ale cóż… Satyra to jedyne co można robić z ,,babskiej” prasy i portali, bo znaleźć w tego typu papce coś wartościowego to jak nanocząstkę na plaży. Ogłupianie kobiet przez prasę i media jest obecnie potworne.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 18:34h, 22 marca Odpowiedz

      z plotkami jak z chipsami, w nadmiarze szkodzą, ale przy telewizji można pochrupać 😉

Post A Comment