Jedna z większych zagadek Wszechświata- rozwiązanie

23 mar Jedna z większych zagadek Wszechświata- rozwiązanie

Oglądam ci ja sobie o poranku na jutubku rozmowę Karola Paciorka z Kasią Babis, którą w ogóle serdecznie polecam, bo ma zajawkę feministyczną połączoną z fenomenalnym vis comica i cudownie jedzie po polskich pisarzach fantasy w cyklu „dziady polskiej fantastyki”.

Ta rozmowa akurat była na tematy ogólne i zeszło na zjawisko tyleż powszechne, co zagadkowe. Mianowicie chodziło o to, czemuż to faceci mają zwyczaj wysyłania dopiero co poznanym laskom zdjęć swoich nagich penisów. Podobno proceder ten kwitnie w społecznościówkach i prywatnych kontaktach, bo Tinder już zablokował wysyłanie fotek. I być może z tego właśnie powodu.

Kasia i Karol wspólnie głowili się nad tą zagadką i podobno to jedna z większych tajemnic Wszechświata. Czemu chłopaki to robią, bo podobno nigdy jeszcze na żadną dziewczynę nie zadziałało to podniecająco, ani zachęcająco. Działanie  odważne, natomiast absolutnie przeciwskuteczne. Mimo to nagminne. Zagadka.

Dobrze, że w czasach mojej młodości nie było smartfonów, bo na mnie na bank zadziałałoby wymiotnie. Nie znasz kolesia, dopiero się zastanawiasz, czy ma zaleczoną próchnicę i można się pocałować, a on ci bach! wysyła zbliżenie fiuta. Brr.

Rozwiążmy zagadkę. Na pewno dobrym tropem będzie teza, że każdy sądzi po sobie, a mężczyźni uwielbiają oglądać nagie laski i to najlepiej w akcji. Przemysł porno wszak kwitnie. Zakładają więc mylnie, że my lubimy to samo co oni, bo założenie owo robią również we wszelkich innych okolicznościach uważając siebie za wzorzec ludzkości i punkt odniesienia.

Ale uderzmy się tu we własną pierś, my też im wysyłamy serduszka w sms-ach, ch.. wie po co. I ciągamy na komedie romantyczne i spacery pod gwiazdami, zamiast na mecz i piwo.

Tyle, że raczej rzadko wysyłamy na przykład własne wiersze, słusznie sadząc, że talent poetycki nie jest dany każdej i ja się zwykle posiłkowałam Osiecką albo Pawlikowską.

Natomiast panowie odważnie reklamują samych siebie, o czym świadczą kadry, na przykład z papuciem w tle. No chyba, że to z braku dostępu do wizerunku penisa Georga Clooneya.

Może jednak chodzi po prostu o szczerość, dziewczyny. Umówmy się, mało który ma coś naprawdę imponującego do pokazania i w końcu mamy książkę „Big penis book”, żeby sobie porównać. Więc może koledzy tak sobie kombinują, że lepiej zawczasu wysłać fotkę niż się potem mierzyć z naszym rozczarowaniem osobiście. Prewencja taka.

I do głowy im nie przyjdzie, że po takim wstępie do prezentacji na żywo raczej nigdy nie dojdzie.

A może właśnie przychodzi i to taka strategia obronna, żeby można sobie było potem powiedzieć „och, zobaczyła JAKIEGO mam i się wystraszyła”.

Idąc tym tropem dla odmiany, możemy powziąć podejrzenie, że demonstracja penisa we wzwodzie, bo nie podejrzewam wysyłania fotek w stanie uwiądu, stanowi też jakąś formę agresji i próbę dominacji. Dość żałosną próbę, bo nie od dzisiaj wiemy jak niewiele potrzeba żeby najlepszy przyjaciel sympatycznego kolegi opadł bezsilnie po byle żarciku czy uśmiechu nie w porę.

No chyba, że to jakieś zawody, a my mamy zebrać odpowiednie portfolio i potem publicznie wręczać medale.

Pamiętam ze szkoły jak koleżanka poznała wyniki podobnych zawodów, które koledzy z klasy rozegrali w męskiej toalecie i potem nam doniosła. Było trochę śmiechu i sensacji, ale to było liceum na litość boską.

Chłopaki, dorośnijcie, plis.