Z okazji Dnia Matki zrób sobie Dzień Córki

Z okazji Dnia Matki zrób sobie Dzień Córki

Bardzo fajną nową książkę wydała moja ukochana Kasia Miller „Być córką i nie zwariować”, gorąco polecam. Relacja matki z córką podobno jest najtrudniejsza i w naszym życiu niezwykle znacząca.

Choć moje prywatne zdanie jest takie, że córki ma się w nagrodę, a synów za karę. No dobra, nie wszystkich, Marek jest OK.

To jest, oczywiście, żart ludowy z moich okolic, ale nie tak całkiem bezpodstawny. Rzadko trafia się syn,  z którym można osiągnąć stopień porozumienia taki jak z córką po ukończeniu przez niego lat około 12. Do tego czasu jesteś królową bez skazy, potem masz w domu mruka, który na każde pytanie odpowiada półsłówkami. To nie jest żelazna reguła, tylko tak zwany stereotyp, czyli uogólnienie poparte obserwacjami.

Ale my nie o tym. W Dniu Matki polejemy zwyczajowo tony lukru, a te które z mamusiami miały trudno może się popłaczą. Wszystkie tęsknimy za matką idealną, która nas akceptuje, kocha bezwarunkowo, zawsze wspiera, pozwala być wolną, a jednocześnie zaopiekowaną. Ave.

Mnie uderza co innego.

Jesteśmy córkami swoich matek. One są córkami swoich. I tak po początek pradziejów. Jesteś tutaj, ponieważ od początku świata kolejne matki rodziły kolejne córki. Przypomina to taką rosyjską zabawkę- matrioszkę. Każda z nas wyszła z brzucha swojej matki.

Syn to jednak jakiś przerywnik, ingerencja świata odrębnego. Narodziny innej galaktyki. Córka to kontynuacja.

Jesteś córką. Jesteś skarbem. Najlepszym co mogło przytrafić się twojej matce, zawsze o tym pamiętaj. Nawet jeśli ona nie pamięta.

Niezależnie od tego, czy swoją matkę kochasz, czy masz do niej tony żalu, jesteście połączone łańcuchem DNA jak niewidzialną siecią. Tak samo z babcią, prababcią i wcześniejszymi pokoleniami kobiet. Masz w swoich genach wieki uległości wobec zasad patriarchatu, spuściznę wojennych gwałtów i ślady męskiej przemocy. Pamięć o czasach kultury łowieckiej, kiedy byłyśmy równe mężczyznom, zamiast być częścią domowego inwentarza. Wspomnienie afrykańskiej sawanny.

Jesteśmy nieskończonym szeregiem córek swoich matek, ze wszystkich stron świata, połączonych wspólnym kobiecym doświadczeniem. Wszystkie z jednej.

Dlatego tak mi łatwo znaleźć wspólny język z kobietami, gdziekolwiek się znajdę. Nie mam pojęcia jak to jest z mężczyznami, ale wydają mi się o wiele bardziej hermetyczni, zamknięci na INNEGO, bardziej wrodzy, nastawieni na walkę i rywalizację.

Z kobietami czuję się blisko nawet wtedy, kiedy nie znam ich języka i gadamy na migi.

Bycie córką, bycie matką, bycie żoną to doświadczenie w jakiś sposób uniwersalne. Łatwo przetłumaczalne na wszystkie języki świata. Wystarczy spojrzenie, mina, przewrócenie oczami i już wiesz. Ona jest taka sama jak Ty. Jesteście siostrami.

Dlatego tak uwielbiam bycie kobietą. I za nic nie chciałabym być mężczyzną. Mimo ich uprzywilejowania i łatwiejszego dostępu do władzy i kasy.

W porównaniu z nami wydają mi się niezwykle samotni. Z tym swoim ułomnym Y-grekiem, nieumiejętnością komunikacji, brakiem rozeznania w emocjach.

Kochane Mamy!

Wszystkiego Najlepszego Wam życzę.

Życzę Wam córek.

Życzę Wam nas.

 

 

2 komentarze
  • M
    Posted at 22:23h, 26 maja Odpowiedz

    ,,Pamięć o czasach kultury łowieckiej, kiedy byłyśmy równe mężczyznom, zamiast być częścią domowego inwentarza.” Nie wiem czy to na pewno tak wyglądało. Patrząc na wszelkie prymitywne plemiona, tylko nieliczne z nich mają matriarchat (a własciwie: sprawiedliwość płci). Większość jest jednak patriarchalna, nawet te z buszu. Nawet np. u Masajów kobieta może mieć kilku mężów ale głos w ważnych sprawach i tak podejmują mężczyźni. Smutne to… Szacunek do kogoś i respektowanie czyichś zapatrywań jest jednak ważniejsze od możliwości ,,intymnego poznania” nawet 136 chłopów czy bab.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 05:33h, 27 maja Odpowiedz

      Masajowie są już kulturą agrarną

Post A Comment