Jak pan ślicznie wygląda

Jak pan ślicznie wygląda

Czy któraś z Was powiedziała kiedyś coś takiego? Nie? A szkoda.

Na ostatnim wyjeździe do Toskanii zadałam dziewczynom do obejrzenia „Apolla z Bellac”, gorąco polecam. Poza ucztą dla oczu jaką był młody Adam Hanuszkiewicz, całkiem przydatna lekcja owijania sobie mężczyzn wokół palca.

Ale my tu nie o tym. My tu o ruchu Body Positive.

Czyli o ruchu mającym zachęcać kobiety do samoakceptacji. Słuszna idea, absolutnie się zgadzam.

Mam tylko jeden problem. Bo ja się zawsze muszę przyczepić, wiadomo.

Powtórzę definicję, powoli. Wyguglałam sobie dla pewności, czytajcie z ruchu warg.

Ruch mający zachęcać KOBIETY do samoakceptacji.

A co z mężczyznami?

No jasne, ja wiem, naszych sympatycznych kolegów zachęcać do samoakceptacji nie trzeba, bo znakomita większość jest ogromnie z siebie zadowolona. Konus jest „średniego wzrostu”, brzuchacz to „słodki misio”, a łysy po prostu nosi fryzurę alternatywną. Wygląd nie przeszkadza im w karierze, występach telewizyjnych ani sesjach do kolorowych magazynów. Kiedy się starzeją to wyłącznie jak dobre wino i nikt nie rozpisuje się o niewidzialności panów po 50-tce.

I Bóg z nimi, ja im nie żałuję. Po prostu jedynie zauważam, że niezależnie od tego czy krytycznie czy akceptująco to wciąż zajmujemy się wyglądem kobiet. To po prostu dwie strony tej samej monety. Jakoś nie potrafimy przejść do porządku dziennego i uznać, że nie ma tematu.

Koledzy mogą czuć się dyskryminowani, ja tylko niosę pomoc ;-).

Wygląd kobiet nieustannie frapuje szeroką publiczność.

I to niezależnie od tego, czy mówimy o aktorkach, modelkach czy sportsmenkach, fizyczkach jądrowych, albo lekarkach. Widząc atrakcyjną pisarkę skomentujemy :”piękna kobieta”, pisarz to po prostu pisarz i nikt się nie zastanawia czy aby przystojny.

Rzadko przychodzi nam do głowy komentowanie wyglądu znajomych panów, za to nieustannie skanujemy pod tym kątem żeńską część populacji.

A ponieważ żyjemy w kulturze obrazkowej i raczej od obsesji piękna się nie uwolnimy to proponuję po prostu to tylko zuniwersalizować. Nie żałujmy kolegom zainteresowania. Dlaczego mają czuć się pominięci w tym wyścigu do doskonałego wyglądu i wiecznej młodości?

Niech też odtąd skupiają swoją uwagę na dbaniu o paznokcie, fryzury i makijaże. Wydają tony hajsu na odżywki, peelingi i kremy. Filuternie spoglądają spod zadbanych grzywek, a brak takowych niech ich wpędza w czarną rozpacz i objęcia chirurgów od przeszczepu włosów.

Za bardzo im odpuszczamy i dzięki temu mają więcej czasu na karierę i zbijanie kasy. A weźmy pod uwagę, że i tak są wolni od miesiączek, ciąż, karmień i połogów.

Kompletnie nie są też przyzwyczajeni do życia pod nieustanną presją oceny wyglądu. Rzadko słyszą komplementy, uwag krytycznych nie słyszą na ogół NIGDY. W każdym razie nie wprost.

Nawet jeśli ciąża piwna odbiera już kontakt wzrokowy z najlepszym przyjacielem to argumentem przemawiającym za dietą będzie raczej kwestia zdrowia niż nieestetyczny wygląd. Od przeciętnego polskiego mężczyzny nie wymaga się nawet pełnego uzębienia, a poziom urody pomijamy współczującym westchnieniem i pocieszamy się, że najważniejszy jest charakter.

Więc oni się po prostu tym tematem nie zajmują, a szkoda.

Mówię o statystycznej średniej.

Pora na zmiany.

Niech zatem odtąd także ich zmartwieniem staną się dodatkowe kilogramy i kwestia czy mają odpowiednie ciało by się pokazać na plaży. Rosnące zakola niech nie dają im spać po nocy i powodują błędy w rocznych sprawozdaniach finansowych. Niech obserwują z niepokojem kurze łapki i umawiają się na zabiegi w tej samej klinice co Krzysztof Ibisz, ideał męskiego piękna i ikona walki z czasem.

Tym sposobem wyrównamy szanse na rynku pracy choć w części, bo umówmy się, dbanie o urodę jest drogie i czasochłonne. Samo siedzenie „na paznokciach” pogrąży karierę niejednego prezesa.

Ba, ale jak ich do tego skłonić?

Proste. Oceniając ich wygląd przy każdej możliwej okazji. Obojętnie, czy pozytywnie, czy negatywnie, to bez znaczenia. Ważne żeby często i możliwie głośno.

„Ślicznie pan dziś wygląda, panie doktorze”, „Cudna fryzurka, panie sędzio” „Jakie zgrabne nóżki panie redaktorze”

„O, nie wyspałeś się Kaziu, fatalnie wyglądasz, pożyczyć ci korektor?”

I koniecznie „Witam pięknych panów” kiedy wchodzimy na zebranie zarządu.

Chłopaki nie są z drewna, też chcą się nam podobać, tylko nie przychodzi im do głowy, że mogliby nie.

 

 

2 komentarze
  • Irena
    Posted at 10:46h, 31 lipca Odpowiedz

    kiedyś tak powiedziałam – facet przyjął to jako oczywiste, należne mu i czekał na więcej (czytaj: nieustannie)

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 11:06h, 31 lipca Odpowiedz

      i tego to się trzeba nauczyć, że dla nas tez oczywiste 🙂

Post A Comment