Nieposkromiona złośnica

Nieposkromiona złośnica

Kto się uczył w szkole ten pamięta zapewne w jaki sposób Szekspir opisuje wychowanie nieposłusznej małżonki.

Mówię, oczywiście, o przesławnym „Poskromieniu złośnicy” wyciskającym łzy śmiechu kolejnym pokoleniom.

Mnie nie wycisnęło. Temperowanie kobiecego charakteru za pomocą odmawiania jedzenia i ubrania jakoś mnie nie ubawiło. Możemy lubić Petruchia, zwykle grywanego przez sympatycznych aktorów, ale sama idea jest dosyć odstręczająca i jest zwyczajną demonstracją władzy. Petruchio zmusza niepokorną Kasię do posłuszeństwa, a ona nie tylko pokornieje, ale w dodatku z rozpędu zakochuje się w swoim poskromicielu. I odkrywa słodycze płynące ze zgodnego małżeństwa.

No cóż, moje drogie, właśnie za tym, jak się zdaje, tęsknią sympatyczni koledzy. Za władzą. O tym jest zakaz aborcji, wypychanie z rynku pracy i posyłanie po kawkę.

A także nieodparty pociąg panów do mansplainingu i pchania się do funkcji przywódczych w każdej politycznej formacji.

A przyszło mi to dzisiaj do głowy po przeczytaniu znakomitego wywiadu przeprowadzonego przez Krystynę Romanowską z dr Katarzyną Szumlewicz we Wprost. Dlaczego ani „całuję rączki”, ani „nigdy nie będziesz szła sama” kobietom nie pomagają? Wyjaśniamy – Wprost

Wywiad dotyczy bardziej tego, że nawet niby to wspierający kobiety koledzy z lewa wcale nie wydają się ich szanować bardziej niż ci z prawa, tyle, że się zorientowali, że na plecach kobiet bardzo wygodnie się żyje. Polecam.

Z samą tezą bardzo się zgadzam, choć uważam, że można sobie ten szacunek wywalczyć, jeśli ma się duszę wojowniczki.

Wielu mądrym kobietom się nie chce wojować i wtedy zaczynają opowiadać o „męskiej” i „kobiecej” energii, uciekają w swoje światy i kobiece, tajemnicze dla mężczyzn, rytuały. Coś jak marokańskie żony, które de facto rządzą w domu, ale zachowują pozory.

Mnie się chciało. Natura taka, po mamusi. Mamusia, kiedy została prezesem firmy podległej gminie, na jakieś mało merytoryczne uwagi wójta warknęła jedynie:

” Mogę rządzić krótko, ale niepodzielnie”.

I odkryłam ciekawą prawidłowość, może koleżankom się przyda. Mężczyźni są niezwykle biegli w wybieraniu sobie pola walki. Od dzieciństwa nastawieni na rywalizację, mają dużo większą wprawę. Opisałam to kiedyś na przykładzie zawodów w wbieganiu z paralotnią na wydmę piasku, w których kursant rzucił wyzwanie instruktorowi. Kursant był lepszy kondycyjnie, ale instruktor wiedział kiedy wiatr się odwróci i sam wciągnie go do góry.

Tak samo zachowują się w potyczkach z nami. Wybierają pole. Takie, na którym mają szanse dominować. Przedsiębiorca o znacznych dochodach będzie demonstrował swoje przewagi finansowe, filozof używał trudnych słów, a sportowiec zabierze cię na wyrypę w góry. Masz być pod wrażeniem.

Ze mną mają koledzy ten problem, że trudno mi zaimponować, bo i kasę mam własną, i oczytana jestem, i sporty rozmaite uprawiam. Raczej nie ma szans na poskromienie mnie ani pieniędzmi, ani błyskotliwymi metaforami. Tym bardziej ocenami urody, bo mam granitową pewność swojej atrakcyjności, a na najmniejszy ślad krytyki odpowiadam walnięciem na odlew po walorach adwersarza.

Zostałam więc zaklasyfikowana jako „element wywrotowy” i na ring wkraczają jedynie najbardziej odważni.

Demonstrując największe zalety.

Ja to nawet lubię i opisałam w poście „Jak się zakochać na wiosnę” oraz podałam stosowną odtrutkę.

Ważne żeby tego nie traktować całkiem serio i nawet jeśli endorfiny zaleją nam czułe serduszko, to lepiej zachować trzeźwy umysł. A z tym mamy problem, ewolucyjne mechanizmy się kłaniają.

Pal sześć, jeśli zjawisko dotyczy jednego ukochanego, a resztę oglądamy i oceniamy całościowo. W młodym wieku mamy z tym problem i słusznie zżymał się bodajże Boy- Żeleński na zwyczaj wydawania młodych panien w karnawale, kiedy mógł im zakręcić w głowie byle fircyk jeśli dobrze tańczył.

Dojrzewając dobrze jest nauczyć się dostrzegać te mechanizmy i filozofa odpytać o dochody, przedsiębiorcę zabrać na rower górski, a sportowca do teatru.

To co nie najgorzej sprawdza się w romansach niekoniecznie dobrze nam służy w tak zwanym życiu społecznym.

Przestańmy pozwalać mężczyznom walczyć na znanym sobie terenie i wybraną bronią. Wybierajmy czas, miejsce i oręż.

Szalenie mi się tu podoba odpowiedź Natalii de Barbaro na męski zarzut „pani nie jest racjonalna”. Natalia odpaliła: „A pan nie jest intuicyjny”.

To co kobiece nie jest gorsze, a w dzisiejszych czasach wręcz lepsze.

Koledzy nie są intuicyjni, nie umieją w emocje ani w poziomą współpracę. Warto im to uświadamiać.

Może nie będą nas od tego bardziej kochali, ale przynajmniej szanowali.

Albo się bali. To lubię.

 

 

 

 

10 komentarzy
  • agniecha
    Posted at 09:02h, 16 stycznia Odpowiedz

    Miło przeczytać coś mądrego i stymulującego w niedzielny poranek. Ciekawe, czy mój komentarz wejdzie. Zazwyczaj mu się nie udaje, ciekawe dlaczego?

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 09:17h, 16 stycznia Odpowiedz

      a nie wiem, ja zatwierdzam wszystkie , które mi się pokazują, dziękuję za komplement 🙂

  • Julita
    Posted at 10:18h, 16 stycznia Odpowiedz

    Jak zwykle w punkt i miodzio dla mojego serca….Tak a propos wydawania panien w karnawale – po dwudziestu paru lat w małzeństwach sobie z przyjaciółką doszłyśmy do wniosku , że jakbyśmy teraz miały być w kulturowym okresie godów, to by nijak nic z tego nie wyszło, bo browaru byśmy nie kupowały , żeby piwko wypić…:-) Im bardziej będziemy córki oświecać , tym mniej szans dla tańczących fircyków.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 10:53h, 16 stycznia Odpowiedz

      o to to, ale zdaje się, że młode pokolenie już samo na to wpadło 😉

  • Amanda
    Posted at 19:52h, 16 stycznia Odpowiedz

    Już sobie wyobrażam ten ból du… pod artykułem w komentarzach. Jednak oszczędzę sobie tego szamba, artykuł super. I najlepsze, moim zdaniem, to właśnie to zaznaczenie, że ci co najwięcej gadają na incelskich forach, czy w telewizji to najczęściej właśnie lenie, których nikt normalny by nie słuchał. Mass media wiele ułatwiają ale też są niebezpieczeństwa. Przez mass media każdy idiota może znaleźć poklask wśród ,,swoich”. Od jakiegoś patoyoutubera po ,,coacha” pokroju ostatniego Edzia. Idiota, który w życiu tak naprawdę nic nie robi, tylko przesiaduje na incelskich forach i pisze bzdurne wypociny. Ewentualnie fapie do jakiejś Sashy z pornola bo tylko taką kobietę, takiego pokroju, widział na oczy. I to wszystko ułatwia mu zachodnia cywilizacja, bo jakby trafił kilkaset lat wstecz to zostałby najwyżej mięsem armatnim. Ewentualnie nadwornym błaznem, nie ujmując nic Stańczykowi. W Polsce to jeszcze najewentualniej księdzem.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 22:33h, 17 stycznia Odpowiedz

      no jednak to nie było takie złe, kiedy durnie ginęli z mieczami w dłoni 😉

      • Amanda
        Posted at 08:54h, 18 stycznia Odpowiedz

        A jeszcze się odniosę do mema, co jedna Pani wstawiła na grupie, nie mam facebooka to napiszę tutaj (ten z Murzynkiem). Ten mem, moim zdaniem, nie jest rasistowski, tylko zwyczajnie głupi. Autor/ka chyba nie wychodzi ze swojej piwnicy i nie wie, co się w tym kraju dzieje, skoro twierdzi tym memem, że każdy chciałby się urodzić w Polsce, nawet czarnoskóry xD Także to nie rasizm a czysty debilizm 🙂 Polska większa od świata, najlepsza, taak, chyba w chlaniu i robieniu z siebie debili xD

        • Wiedźma Radzi
          Posted at 09:24h, 18 stycznia Odpowiedz

          też mi się wydał głupawy

  • M
    Posted at 15:50h, 17 stycznia Odpowiedz

    Takie poskramianie to by się przydało ale w stosunku do wszelakich inceli i incelo podobnych i do święto… kobiet, do nich to faktycznie. Tych wszystkich co, jak to mówią, modlą się pod figurą a diabła mają za skórą i ustawiają innym życie. Toksycznych mamuś, babć, cioć i innych takich ,,ja wiem lepiej a ty to dziecko głupia jesteś i g wiesz o życiu”. I chlubiących jaśnie królewiczów (i rzadziej królewny). Skoro tak lubią to niech tak mają a normalne nie dadzą się dłużej ustawiać 🙂

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 22:34h, 17 stycznia Odpowiedz

      kobiety rozczarowują najbardziej, bo po facetach się wiele nie spodziewam 😉

Post A Comment