Friends with benefits- jaka cwana sztuczka

Friends with benefits- jaka cwana sztuczka

W moim ulubionym Zwierciadle mała rozkminka na temat zjawiska „friends with benefits”, czyli powszechnie znanej opcji- lubimy się, bzykamy się, ale nie ma mowy o związku na stałe.

No i jako ilustracja omówienie filmu „To tylko seks” z Milą Kunis i Justinem Timberlakiem. Filmu, w którym bohaterowie się na koniec (oczywiście, oczywiście) w sobie zakochali, więc moje kochane oglądaczki dupereli, dajcie się dymać bez zobowiązań, to w końcu trafi wam się prawdziwa miłość.

No ja tam nie wiem, jestem fanką zobowiązań, bo jako nieodrodna córka Matki Natury, uważam, że popęd seksualny ma swoje biologiczne zastosowania, a jednym z nich, choć nie jedynym, jest zapewnienie samczej opieki wspólnemu potomstwu.

Wynikają z tej zasady rozmaite konsekwencje, które należy wziąć pod uwagę nawet jeśli wcale nie planuje się potomstwa, ani z tym panem, ani z żadnym innym. Choćby nasza naturalna hipergamia, o którą koledzy miewają pretensje. Oraz fakt, że mimo emancypacji, którą bardzo sobie cenię, pewne mechanizmy chemiczne pozostają odmienne dla obu płci.

Moda na FWB to, moim zdaniem, kolejna wygodna sztuczka na wyłudzenie darmowego seksu od naiwnych koleżanek.

Ale, oczywiście, można mieć różne zdania i polewać sobie obficie biologiczne ciasto prawdy lukrem rozmaitych złudzeń, a Hollywood jest w tym najlepsze.

Z punktu widzenia biologii wspomniany filmik jest absolutnie bez sensu i jeśli komuś się tak udało, to jest to absolutny wyjątek, a nie żadna reguła.

Nie mam nic przeciwko przyjaźni damsko-męskiej, choć istnieje bardziej w postaci jednorożca, którego mogą zobaczyć jedynie niewinne dziewice, a ja dziewicą nie jestem od 30 lat. Niewinna zaś nie byłam nigdy.

Jakoś zawsze się okazywało, że rozmaici nieszczęśnicy z friend zone tylko dlatego tkwili w niej na wygnaniu, że jednak zawsze pozostawała nadzieja dobrania mi się do majtek. Kiedy na horyzoncie pojawiał się obiekt bardziej dostępny, chłopczyna znikał jak mgła o poranku, choć zapytany pewnie by nadal deklarował się jako przyjaciel.

Natomiast wracając do filmu i dlaczego jest bez sensu. Wystarczy uczyć się historii. Facet najbardziej zainteresowany jest PRZED. I generalnie zjawisko p.t. kobieta interesuje go głównie w aspekcie seksualnym, chyba, że jeszcze czasem by coś zjadł. Od przyjaźnienia to ma kumpli, ale z nimi też mało gada, bo wszystko o sobie wiedzą.

Ilustracją mechanizmu PRZED są losy Anny Boleyn, jej siostry Marii i dziejów brytyjskiej monarchii. Nigdy nie należy też zapominać co było PO. Tak dla ostrożności.

Tłumacząc biologicznie. Pamiętajmy o roli oksytocyny i tym jak działa na ludzki organizm w zależności od płci. W kobietach potęguje uczucie przywiązania, w mężczyznach chęć natychmiastowego pochwalenia się kumplom kogo właśnie bzykali. Czyli krótko mówiąc, ty się zakochasz, a on pójdzie z kumplami na mecz.

Biologii nie oszukasz i dobrze jest ją znać żeby sobie nie zrobić krzywdy.

Friends with benefits można, oczywiście, stosować z powodzeniem, tylko nie bardzo wiem po co nam akurat taka gimnastyka.

Albowiem pożądanie wyzwala raczej nieznajomość obiektu i nasze na jego temat fantazje niż to, że się znamy jak łyse konie. Coś mogłyby na ten temat powiedzieć zaprzyjaźnione ze sobą małżeństwa z wieloletnim stażem.

Ciężko więc będzie z tym przyjacielskim seksem, bo albo kłamiemy sobie i jemu, albo po prostu uprawiamy pewną formę aktywności fizycznej polegającej na wzajemnym doprowadzaniu się do orgazmu, ale nie mającej wiele wspólnego z tym o czym marzymy czytając romanse.

Jeśli nie wierzycie mnie, to poczytajcie „5 kłamstw na temat seksu i miłości”, sama tego nie wymyśliłam.

Prawda jest taka, że im większa bliskość, tym mniejsza namiętność i mądre damy z dawnych epok bardzo pilnowały tego żeby mieć własne sypialnie.

I własne tajemnice.

 

6 komentarzy
  • M
    Posted at 09:01h, 19 lutego Odpowiedz

    Hmm, moim zdaniem to bardzo duży skrót i zbytnie uproszczenie. To tak, jak ze stwierdzeniem, że wszyscy rodzice zawsze kochają swoje dzieci. No, niestety, tak nie jest, choć normalni rodzice powinni kochać chciane dzieci, biologia niby działa. Tutaj podobny mechanizm. Po pierwsze, są kobiety, które w takim układzie wcale nie są wykorzystywane (,,dają się dymać”) i to one czerpią świadome korzyści, takie same jak mężczyzna. Po drugie, znam wiele przykładów, w których to kobieta udawała przyjaciółkę (mecze itd.), żeby go zdobyć, po czym otrzymała komunikat (do niczego nie doszło jeszcze): ,,Sorry, [imię], ale ja nie umawiam się z kumpelami. Jestem hetero a to tak, jakbym się umówił z drugim facetem, no nie możemy.” I potem wielce się obraziła. Więc może (normalnym) mężczyznom zależy czasem na czymś innym, a nie tylko na zestawie usług. Ludzie są rożni. Są egoiści i egoistki, wygodniccy płci obu i są jeszcze normalni ludzie.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 09:55h, 19 lutego Odpowiedz

      bardzo ładne te teorie, ale cóż, jestem niepoprawna praktyczką 😉

  • Facetka
    Posted at 09:40h, 19 lutego Odpowiedz

    Mam przyjaciela, którego znam dokładnie pół swojego życia. Seksu nigdy pomiędzy nami nie było i szczerze, to sobie nawet tego nigdy nie wyobrażałam. Raczej traktujemy się jak rodzeństwo – czy to możliwe? Z drugiej strony może to właśnie dlatego, że znamy się za dobrze to nic nas w sobie nie pociąga…nie ma tej tajemniczości… ale kiedyś czytałam artykuł, że najtrwalsze małżeństwa są oparte na przyjaźni, bo Gdy namiętność i porządnie wygasa, zostaje przyjaźń. A gdy tego nie ma, to osoby się ze sobą męczą i w efekcie rozwodzą. Czy można się zakochać w przyjacielu, który zaproponował nam po kilku latach znajomości opcję „FwB”? Czy w ogóle się można na to zgodzić? Nie znam tematu ani z własnego doświadczenia ani z doświadczenia moich znajomych. A to co w filmach to wiadomo, że nie naprawdę ;p

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 09:45h, 19 lutego Odpowiedz

      można się zakochać w przyjacielu i dlatego to jest takie niebezpieczne, my to w ogóle gotoweśmy się w kiju od szczotki zakochać z braku laku, po prostu cierpimy na nadmiar wyobraźni

  • Rose
    Posted at 01:27h, 24 maja Odpowiedz

    Z tego by wynikało, że kobiety nie miewają ochoty na niezobowiązujący seks? Nonsens. Miewają. Miewają często. Dokładnie tak samo jak panowie. Miewają wysokie libido i traktują panów jako obiekt seksualny bez romantycznych podtekstów. Kobiety się aż tak od mężczyzn nie różnią. Gdyby nie durne zasady naszej kultury nie wmawiałybyśmy sobie, na pocieszenie, że takie z nas szlachetne i uczuciowe jednostki. Nam po prostu nie wolno mieć ochoty na niezobowiązujący seks z panem, którego walory doceniamy, bo jakbyśmy miały, zostaniemy nazwane dziwkami. Dlatego, z przeproszeniem, pitolimy pierdoły, że my to takie wrażliwe i się zakochany, i damy wykorzystać. No nie. A to dlatego, że seks jest dla wszystkich i zamiast bronić się przed oskarżeniami o bycie dziwką, twierdząc, że to on wyłudził darmowy seks, powinnyśmy bronić swojego prawa do robienia tego na co mamy ochotę. Seks nie jest absolutnie żadnym powodem do wstydu, ani żadnym powodem do dumy. Nie musimy go romantyzować, żeby był fajny, ani udawać, że to wyjątkowy zasób. Możemy go traktować jak rozrywkę i to też jest ok, jeśli wszyscy uczestnicy bawią się równie dobrze jak my.

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 07:03h, 26 maja Odpowiedz

      jasne, ale uważajmy jednak na oksytocynę

Post A Comment