Ach my, beznadziejne matki

Ach my, beznadziejne matki

Z Okazji Dnia Matki zapewne, bo zazwyczaj bez okazji, możemy się dowiedzieć na stronie Zwierciadła, ileż to szkód wyrządzają matki swoim bezbronnym syneczkom. Linkuję artykuł: Jak związek z matką wpływa na dorosłe życie mężczyzny? – strona 1 – Zwierciadlo.pl

To znaczy ja nie, ja mam dwie córki, za co zawsze dziękuję niebiosom i konsekwentnie uważam, że córki to się ma w nagrodę, a synów za karę. Są, rzecz jasna, wyjątki i znam paru synów, których faktycznie warto byłoby mieć.

A ta reszta, to pewnie ci straumatyzowani przez matki, z wielu powodów, które Jacek Masłowski wylicza dzielnie w swym artykule.

Otóż, moje drogie, nawet jeśli zwyczajnie zachorujecie po porodzie, to wasz synek może mieć od tego problemy z poczuciem własnego istnienia. A już wszelkie błędy wychowawcze zaowocują wręcz życiową katastrofą.

Za mało obecna-koniec świata i problemy w związkach. Za dużo obecna-to samo. Mało opieki- katastrofa. Dużo opieki- wyuczona bezradność. I tak dalej, poczytajcie sobie, bo ja się straumatyzowałam. Nie wiem kiedy dojdę do siebie, ratuje mnie tylko myśl, że to inne są winne, nie ja.

Generalnie to już na porodówce powinni do becika z synem dołączać jakiś manometr mierzący poziom obciążenia syna obecnością/nieobecnością/emocjami/brakiem emocji matki. No, pamiętajcie, z syneczkiem jak ze szkłem, bo konsekwencje mogą być nieobliczalne.

Cóż może zrobić tatuś? Zdaniem terapeuty- niewiele. Co najwyżej- wspierać matkę i być „kontenerem na jej emocje”. Ale podobno mało która na to pozwala, takie już jesteśmy Zosie-Samosie.

Powiem Wam, że jak czytam kolejne artykuły o macierzyństwie, to wcale mnie nie dziwi malejąca dzietność. Właściwie to raczej jestem zaskoczona, że jeszcze ktokolwiek decyduje się podejmować ryzyko związane z rodzicielstwem. Zresztą zawsze mówiłam, że dzieci to mają ludzie nieodpowiedzialni, bo to za duża odpowiedzialność.

Jestem jednostką lubiącą ryzyko i życie na krawędzi zatem, ale to już wiecie.

Ale osobniczki bardziej ostrożne powinny się poważnie zastanowić i chyba to robią, bo dzietność spada katastrofalnie. Macierzyństwo to po prostu istne pole minowe i nie ma przebacz.

Mnie tam się udało, bo byłam za mało oczytana w kolorowej prasie, no i miałam córki, to wiele ułatwia.

W każdym razie, od dzisiaj, moje drogie, z wszelkimi pretensjami to do teściowej. Facet niczemu nie jest winny. To ta stara jędza go kochała za mało/za dużo, niepotrzebne skreślić.

Jeśli twój królewicz nie potrafi obsługiwać normalnego związku, ani zmywarki, to na pewno winna jest jego matka. Tatuś chciał coś zrobić, ale nie mógł. A on sam to już wcale, musisz go zrozumieć.

No sorry, moi kochani sympatyczni koledzy. Ja tego nie kupuję i konsekwentnie uważam, że trudne dzieciństwo może nas tłumaczyć co najwyżej do 40-stki, a potem wypadałoby się ogarnąć. Użyć własnego rozumu, przepracować ewentualne traumy i dojrzeć.

Zdaję sobie sprawę, że kobiety zostały wydelegowane do obsługiwania męskich emocji, ale niniejszym zwracam tę delegację i nie będę jej rozliczać w biurze od życiowych rozczarowań.

Ani usprawiedliwiać waszych zachowań krzywdami wyrządzonymi wam przez matki, pierwsze żony i okrutne kochanki.

Cenię Was, szanuję waszą inteligencję i życiowe kompetencje.

Dacie radę, chłopaki.

4 komentarze
  • Amanda
    Posted at 08:55h, 26 maja Odpowiedz

    Kiedyś debile ginęli, dziś piszą artykuły… I dziwić się, że normalne kobiety narzekają na mężczyzn. Jak taki Masłowski albo inny Eichelberger się trafi. Ciekawe, już na poważnie, ilu ludzi taki pseudo-coach straumatyzował naprawdę. A te pseudo psychologiczne gazety w polskim wydaniu to takie samo gówno jak Przyjaciółka albo Pytanie na śniadanie. Szkoda kasy. Ludzie, proszę, nie czytajcie tego (ewentualnie dla jaj). Kupcie gazetę naukową albo (jak ktoś zna języki), czytajcie zagraniczne. To naprawdę działa. To, że Polacy w większości mają traumy wszelkie i próbują je przelać na każdego i zwalić winę na każdego za swoje nieudacznictwo, tylko nie na siebie, to nie znaczy, że świat tak wygląda. Polecam inne punkty widzenia, dają nadzieję na normalność 🙂

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 08:59h, 26 maja Odpowiedz

      no jakoś nie lubimy brać odpowiedzialnosci

  • M
    Posted at 09:11h, 26 maja Odpowiedz

    Masłowski to jeden z najlepszych przykładów… jak powinien wyglądać pacjent na psychoterapii 🙂 Być terapeutą samemu będąc niedojrzałym, brawo. Ale, ale, z tego co obserwuję, to bardzo często tacy właśnie ludzie chcą ,,zbawiać” innych, kiedy o swoich przeżyciach nie mają pojęcia i coś w sobie duszą. I przelewają swoje chore twory umysłowe na otoczenie. Oraz swoje winy na innych. Coś jak Freud, tylko mało znany. Trochę to niebezpieczne, jak podatny na na takie bzdury człowiek przeczyta. W ogóle mam wrażenie, że obecnie mężczyźni są w stanie wymyślić najbardziej absurdalne argumenty (nie wszyscy, oczywiście i kobiety też takie są) żeby usprawiedliwić najbardziej patologiczne zachowania. Jakby się uprzeć to i gwałcicieli z Rosji można usprawiedliwiać rozkazem, mamusią, Putinem, brakiem ojca albo ,,bo chłopcy tak mają”. Tylko… czy chcemy takiego świata? Gdzie swoje chore zachowania i brak samokontroli usprawiedliwiamy ,,bo mnie sprowokował, krzywo spojrzał to go zastrzeliłam?” A w ogóle to, Panie Sądzie, miałam trudne dzieciństwo!” Wczoraj w TV podawali wiadomościach, że 18 latek w Teksasie zastrzelił 21 osób w swojej szkole. Pewnie też go mamusia nie kochała, tatuś nie mógł dać przykładu a on był taki biedny i poszkodowany. Na szczęście, policjanci zastrzelili ,,biednego” gnoja. Czy ludziom już do reszty ta bzdurna (nie ta prawdziwa) pseudo terapia wypaczyła normalne postrzeganie? To ma być jakiś autorytet w prasie? Może zacznijmy wypuszczać morderców bo mieli trudne dzieciństwo, right? Przecież oni się tak starali ale, ups, nie wyszło… I głaszczmy inceli po główkach. Gangsterzy też nie mieli szansy na uczciwą pracę, to ich usprawiedliwiajmy a w ogóle to dajmy im benefit gangsta +

    • Wiedźma Radzi
      Posted at 09:18h, 26 maja Odpowiedz

      to tak zawsze, od płota do płota

Post A Comment